Barcelona na kolanach! Real znowu górą!Santiago Bernabéu ma w końcu powody do dumy Chyba najstarsi
Madridistas nie wierzyli w taki przebieg spraw podczas 152 Gran Derbi! Będący w największych kryzysie od kilku lat Real, nie daje szans bezradnej Barcelonie odprawiając Katalończyków 3-0! To trzecia ligowa porażka
Dumy Katalonii i zarazem druga z ekipą
Los Blancos!
„To dla nas bardzo ważne zwycięstwo, mimo iż już dawno przegraliśmy walkę o tytuł. Druga wygrana nad Barceloną da nam niewątpliwą przewagę psychologiczną w naszym prawdopodobnym starciu w finale Pucharu Króla” - skomentował prezes Realu – Emilio Butragueño.
Dzisiejsze Gran Derbi rozkręcały się dość długo. Dopiero po 20 minutach gry pierwszą sytuację w meczu stworzyli
Królewscy, którzy powinni wyjść na prowadzenie. Ronaldo znalazł świetnie niepilnowanego w polu karnym Raúla i
El Capitán z kilku metrów posłał piłkę minimalnie obok lewego słupka, marnując 100% okazję. Barcelona wciąż nie potrafiła odnaleźć prawidłowego rytmu, dzięki któremu zdominowała ligowe rozgrywki, a Real szedł za ciosem. 6 minut później w okolicach własnego pola karnego faulował Albertini. Do piłki podszedł nie kto inny jak David Beckham i fantastycznym uderzeniem wprowadził w ekstazę blisko 81 tys. kibiców zebranych na Santiago Bernabéu! Można powiedzieć, iż podwójną winę za utratę bramki ponosi Demetrio Albertini. Doświadczony pomocnik najpierw sprokurował rzut wolny, a następnie jako jedyny z pięcioosobowego muru nie wyskoczył do uderzonej futbolówki, która jak na ironię losu właśnie nad jego głową znalazła drogę do siatki. Piłkarze Franka Rijkaarda wciąż byli nie do poznania, a pojedyncze zrywy Ronaldinho, czy Samuela Eto'o zostawały bardzo szybko rozbijane przez świetnie grającą dziś defensywę
Królewskich, którzy wciąż napierali. W 30. minucie swój wyczyn próbował skopiować Beckham - nieskutecznie - a 8 minut później gorszy postanowił nie być Roberto Carlos. Brazylijczyk w swoim stylu potężnie kropnął z okolic 30 metra i Valdés z największym trudem sparował piłkę na rzut rożny. Na tym zakończyły się emocje w pierwszych 45. minutach, a Frank Rijkaard zachodził w głowę, co powiedzieć swoim piłkarzom, którzy nie oddali choćby jednego uderzenia na bramkę Casillasa!
Fatalną statystykę
Blaugrany poprawił tuż po przerwie Iniesta, lecz w 56. minucie Real zadał cios, po którym piłkarze Barcelony tak naprawdę się już nie podnieśli... Do piłki wybitej spod nóg Ronaldo dopadł Zidane. Francuz podciągnął kilka metrów lewą stroną i ostrą centrą obsłużył ponownie Brazylijczyka, który wślizgiem umieścił piłkę w siatce - 2-0! Po raz drugi winą należy obarczyć Albertiniego, który fatalnie odpuścił krycie
Il Fenomeno w kluczowym momencie. Z zawodników
Barçy uszły już resztki życia, a swoje bombardowanie z rzutów wolnych postanowił kontynuować Roberto Carlos. Brazylijczyk dwukrotnie nie mógł się wstrzelić, więc w doliczonym czasie gry wystąpił w roli... asystenta. Lewy obrońca Realu zagrał pozornie niegroźną piłkę do Ronaldo - pozornie, ponieważ trzeci raz tego dnia tragiczną rolę odegrał Albertini... 35-letni Włoch odbił się od Brazylijczyka niczym od ściany, dopuszczając go do sytuacji 1 na 1 z bramkarzem.
Il Fenomeno minął Valdésa i kompletnie dobił Katalończyków! Frank Rijkaard z pewnością zastanowi się nad kolejnym wystawieniem piłkarza, z którym przecież biegał jeszcze po zielonej murawie jako zawodnik włoskiego Milanu w latach 88-93, gdzie wraz z Albertinim sięgał po dwa Puchary Mistrzów w 1989 i 1990 roku.
Mimo wielkiego zwycięstwa w El Clàssico Real wciąż pozostaje na fatalnej - szóstej pozycji w ligowej tabeli, lecz strata do czwartego Villareal wynosi już 3 pkt. A to właśnie z
Żółtą łodzią podwodną Królewscy zmierzą się w następnej kolejce. Natomiast przewaga Barcelony na 7 kolejek przed końcem zmalała do 8 pkt. nad drugą Valencią i Katalończycy będą musieli jeszcze odłożyć fetę za drugie z rzędu Mistrzostwo Hiszpanii. A przecież na horyzoncie
Barçy widnieje jeszcze arcytrudne zadanie strzelania trzech bramek Juventusowi na Stadio delle Alpi oraz prawdopodobny finał Pucharu Króla z Realem i być może słowa Emilio Butragueño okażą się prorocze...
Wyniki 23 kolejki La Liga/Tabela La Liga: