Brzydkie derbyBaptista wykorzystuje swoją szansę, ale Real nie króluje w Madrycie El Derbi Madrileño, czyli piłkarskie derby Madrytu tym razem mocno rozczarowały. Kibice zgromadzeni na Vicente Calderón nie oglądali efektownych akcji i zagrań gwiazd Hiszpańskiej Primera Division, a ostrą i nieczystą walkę oraz dwie bramki zdobyte w pierwszej połowie - Madryt bez zwycięzcy.
Coraz częstszą decyzję o sadzaniu na ławce rezerwowych dobrze spisującego się w tym sezonie Davida Beckhama, podejmuje tymczasowy trener Realu – López Caro. Były szkoleniowiec Castilli z meczu na mecz darzy większym zaufaniem Julio Baptistę i również przed derbowym pojedynkiem z Atlético postawił na Brazylijczyka - ten odpłacił się mu w najlepszy sposób.
Bestia (przydomek ze względu na potężnie zbudowaną sylwetkę) swojego szczęścia próbowała już w 8 minucie podchodząc do rzutu wolnego z 25 metrów. Brazylijczyk uderzył jednak w środek bramki. Był to pierwszy strzał na bramkę w tym meczu, a na kolejny obie jedenastki kazały czekać aż 20 minut! Jego autorem był ponownie Baptista z tym, że piłka znalazła już drogę do bramki! Podobnie jak w środowym meczu Pucharu Króla z Valencią główne role odegrali dwaj Brazylijczycy - Robinho i Baptista. Skrzydłowy Realu pozostawił obrońców Atlético z tyłu i gdy wydawało się, że wykończy sam sytuację zmylił kompletnie linię defensywy
Los Colchoneros zagrywając wślizgiem do niepilnowanego na drugim słupku Baptisty i Real prowadził na Calderón 0-1. Kolejne i zarazem trzecie w tym meczu uderzenie na bramkę (i pierwsze ze strony Atlético) zostało oddane 10 minut później i również wylądowało w siatce... Przy wyprowadzaniu piłki z własnego pola karnego wielki w skutkach błąd popełnił Pavón, który zagrał pod nogi Molinero. Prawy obrońca
Rojiblancos uruchomił Keżmana i były snajper PSV znakomitym - technicznym uderzeniem wyrównał stan meczu. Real mógł szybko ponownie wyjść na prowadzenie, lecz kolejnej „setki” w tym sezonie nie potrafił wykorzystać Ronaldo... Po kontrze
Królewskich Brazylijczyk niemal od połowy boiska zmierzał sam w kierunku bramkarza gospodarzy, lecz sztuczka techniczna, którą efektownie chciał minąć goalkeepera Atlético kompletnie mu nie wyszła i piłka znalazła się w rękach Aragonesesa.
W drugiej części spotkania emocji było jeszcze mniej... Randze tego spotkania ewidentnie nie sprostały dziś gwiazdy obu ekip. Mimo to bliżej zwycięstwa w derbowym pojedynku był Real. W 73 minucie po prostopadłym podaniu Robinho wyszedł oko w oko z Aragonesesem , lecz w decydującym momencie zbyt mocno wypuścił piłkę i bramkarz
Rojiblancos wyszedł górą z kolejnej beznadziejnej sytuacji. Wielkie pretensji do młodego Brazylijczyka miał w tej sytuacji Zidane, który poszedł za akcją i będąc kompletnie niekryty nie doczekał się podania. 5 minut przed końcem na solową akcję zdecydował się Raúl. Kapitan
Królewskich wbiegł w pole karne fantastycznie mijając trzech piłkarzy
Atléti, ale nie miał już siły, by oddać mocny strzał i derbowe spotkanie na Vicente Calderón zakończyło się podziałem punktów.
Kibice Realu muszą przechodzić ostatnio przez ciężkie chwile. Nie dość, że ich klub nie liczy się już w walce o mistrzostwo, to na domiar złego musi oglądać „plecy” drugiego odwiecznego rywala – Atlético – okupując przy tym szóstą lokatę przez kolejny tydzień!
Wyniki 17 kolejki La Liga/Tabela La Liga 2005/2006: