38# 19.11.2012„Nie jestem jeszcze „tym” Stilicem. Ale ciężko pracuję, by znów nim zostać”
Kolejnym naszym rozmówcą był tym razem Semir Stilic, bośniacki pomocnik Wisły. Opowiedział nam trochę o wielu sprawach, tak więc zapraszamy. Oto zapis tej dyskusji.
Powiedz szczerze, chyba nie tutaj miałeś być, co? Wraz z końcem twojego kontraktu z Lechem większość osób ze środowiska piłkarskiego widziało cię w Niemczech, albo nawet w Hiszpanii czy Anglii.Co ci mogę powiedzieć? Miałem trzy oferty – z Ukrainy, Kazachstanu i z Wisły. Wybrałem pozostanie w Ekstraklasie, tyle. Ostatni rok w Lechu, a w szczególności wiosnę, miałem słabą i klub z Poznania nie zdecydował się przedłużyć ze mną kontraktu. Zainteresowanie klubów niemieckich i rosyjskich upadło. Tyle. Nie żałuję tego, że jestem w Wiśle. Wciąż chce wyciągać jak najwięcej z piłki i wiem, że furtka poza polską ligę jeszcze się przede mną nie zamknęła.
Możesz już ocenić jak ci tutaj idzie? Może być lepiej? Ja sądzę, że tak, bo przecież w Lechu kiedyś, jeszcze nie tak dawno byłeś absolutną gwiazdą naszej ligi.Fakt. Nie jestem jeszcze „tym” Stilicem. Ale ciężko pracuję, by znów nim zostać. Liczby jeszcze za mną nie przemawiają, ale widzę, że trener jest zadowolony, z tego co robię na boisku.
Gdyby nie był, grałby Szewczyk. Jak wygląda wasza rywalizacja i czy nie masz za złe Smudzie, że od początku ustawiał cię na prawym skrzydle, a nie w środku?Michał ostro walczy o pierwszy skład, ma potencjał. U trenera jest „podstawowym zmiennikiem”. Natomiast jeśli ci chodzi o to, że gram na prawej stronie – akceptuje to. Trener zawsze daje mi trochę swobody i mogę schodzić do środka. Jestem już jednak nawet przyzwyczajony do gry na skrzydle.
Sosa nie pozwoli tobie wejść na „10”?Żebyś wiedział! To jest kapitalny piłkarz. Dużo widzi, piękne dogrywa. Na boisku się wyzwala, bo poza nim to bardzo skromny, cichy chłopak. Tak jak Bikana. Co innego „Pablo” (Paweł Frąckowiak – przypis redakcji). On jest bardzo pewny siebie, jak to bramkarz – musi mieć taki charakter.
A z kim z aktualnej kadry dogadujesz się najlepiej?Z Pawłem Brożkiem, „Dzikim” (Rafał Boguski – przypis redakcji) i „Pablem”. Tak, z nim najlepiej się czuję poza treningiem, na murawie dobrze mi idzie z każdym – mamy zgrany, fajny zespół.
Do tej pory tylko ty i Łukasz Garguła w tym sezonie występujecie w swoich reprezentacjach. Jak ci idzie w kadrze Bośni?W porządku. Selekcjoner mnie powołuje, robię postępy. Dzielę nawet pokój na zgrupowaniach z samym Edinem Dżeko (śmiech). Serio! To dobry kolega.
Masz w głowie jeszcze marzenie, by zagrać w Bundeslidze?Tak. Zawsze je będę miał, dopóki tam nie zagram. Dla mnie to najlepsza liga na Świecie, na równi z Premier League. I Ekstraklasą (śmiech).
Gdzie zakończycie Ekstraklasę w tym sezonie? Na którym miejscu?Nie mam pojęcia. Celujemy w pierwszą piątkę, ale apetyt – mam nadzieję – będzie rósł w miarę jedzenia. Jesteśmy nieprzewidywalni i mamy mocną kadrę. Musimy tylko poprawić pewne mankamenty i zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Semir, powiedz na koniec, jakie to uczucie po raz pierwszy zagrać w Derbach Krakowa?Niesamowite! Daj trzy wykrzykniki (śmiech). Wszyscy są zmotywowani, super atmosfera na trybunach. No i wynik. To było w tym wszystkim najlepsze.