Zanim coś napiszesz,to, raz spójrz na statystyki, kto miał więcej sytuacji bramkowych,
no kto? kto miał groźniejsze sytuacje? Xavi poprzeczka, messi sam na sam,messi strzał który broni Casillas, Villa 3 setki, a Real? słupek po wolnym którego nie powinno być, karny którego nie powinno być strzał głowa Ronaldo i to by było na tyle...
Co do meczu to był jak na Grand Derbi dość słaby, Praktycznie obie drużyny zadowoliły sie tym remisem bo na niego grały, Mourinho nie chciał sie skompromitować i wystawił 8 defensywnych zawodników a Barcelonie nie zależało aż tak bo przy stanie 1-0 i grając o jednego zawodnika więcej mogli by spokojnie strzelić 2-3 bramki a nieoczekiwanie to Real miał więcej z gry.
Licze że jutro będzie lepsze widowisko i ofensywniejsza gra z obu stron.
Di Stéfano: Wyższość Barcelony była oczywista Legenda Realu Madryt Alfredo Di Stéfano nie zawahał się pochwalić Barcelony po sobotnim remisie na Bernabéu.
"Futbol, który Barça zaprezentowała na Bernabéu był godny podziwu", powiedział Di Stéfano, któremu na pewno nie można zarzucić, że nie czuje się przywiązany do barw Realu. "Wyższość Barcelony była oczywista i widziała to cała planeta", dodał. Jego zdaniem to goście byli drużyną, która "grała w piłkę".
Według honorowego prezesa Realu Madryt, "Blancos zagrali murując własne pole karne przeciwko rywalowi, który przez całe spotkanie dominował w środku pola". Mecz zakończył się remisem 1:1, ale głównym tematem dyskusji jest ultradefensywna taktyka José Mourinho. "Oczywiście, że Barcelona jest lepsza niż Real Madryt, dlatego opieranie gry ofensywnej na kontratakach nie jest najlepszym sposobem, aby ich zaskoczyć", skomentował. Dla Di Stéfano "Real był zespołem bez osobowości" i wezwał on Mourinho do zmiany nastawienia w finale Copa del Rey: "Koncepcja gry z pewnością nie była odpowiednia".
SportAlves: Marcelo powiedział mi, że musiał się rzucićDani Alves ujawnił po sobotnim meczu, iż Marcelo powiedział mu, że musiał symulować upadek w polu karnym, aby jego zespół doprowadził do remisu.
"Marcelo powiedział mi, że musiał rzucić się, aby wpłynąć na wynik meczu", powiedział obrońca Barcelony.
Słowa te sugerują, że arbiter Muñiz Fernández podjął niesłuszną decyzję dyktując rzut karny dla Realu, który na bramkę zamienił Cristiano Ronaldo.
Mimo że część graczy nie zgadzała się z decyzją sędziego, większość wolała milczeć, aby nie dolewać oliwy do ognia.
Sport