#96
Mecz: Dolcan Ząbki : Legia Warszawa.
Data: Piątek, 5 luty, 2012.
Rozgrywki: Ekstraklasa.
Kolejka: 19.
Teren: Dom.
Godzina rozpoczęcia meczu: 16.30
Warunki pogodowe: -1°C, padający śnieg, bezwietrznie.
BetClick obstawia: Remis.
Ilość kibiców na stadionie: 6700 (7515).
Atrakcyjność spotkania: 5/6.
Najlepszy zawodnik meczu: Piotr Gawęcki.
No i wracamy na ligowe boiska! Po prawie 3-miesięcznej przerwie znów wybiegamy na murawę. Od razu czeka nas ciężki mecz. Przeciwnikiem będzie Legia Warszawa, która jest liderem. Cała piłkarska Polska elektryzuje się tym spotkaniem. Jeszcze tak niedawno byliśmy "Kopciuszkiem", a teraz zmagamy się z najlepszymi i walczymy o tytuł. Życie pisze najlepsze scenariusze. Pogoda wcale nie jest taka zła. Co prawda pada, lecz lekko, temperatura troszkę poniżej zera. Na stadion przybyło bardzo dużo kibiców, w końcu takie spotkania często nie zdarzają się. Do składu desygnowałem nowy nabytek - Fuchsa. Zagra on na lewej stronie pomocy. Rozgrzałem naprawdę ostro chłopaków, w końcu to pierwszy mecz od kilku miesięcy. Chwilę potem usłyszeliśmy już pierwszy gwizdek. Gawęcki przy losowaniu wybrał piłkę, zaczynamy. Już w 1' stworzyliśmy sobie akcję, po której wywalczyliśmy rzut rożny. Podszedł do niego Piesio, ostatnio bardzo rywalizuje z nim Melikson, o to, kto ma wykonywać ten stały fragment gry. Mocno zawinął piłkę, wbiegł Koziara i mamy bramkę! Piękne uderzenie głową tuż po poprzeczkę, co za radość! To dopiero pierwsza minuta gry! Zaczyna ze środka Legia. Długo rozgrywa piłkę, w końcu przerywamy wybiciem na aut w wysokości naszego pola karnego. Mocno wrzuca tam jeden z graczy Wojskowych, piłkę w polu karnym, na 13 metrze, klatką piersiową przyjmuje Verdu, który mimo asysty obrońcy, z półobrotu uderza wolejem. Piłka toczy się po ziemi, odbija od słupka i mamy 1:1! Co za niesamowity zwrot akcji! Gorąco pod naszą bramką zrobiło się w 19 minucie. Niesamowicie dysponowany Verdu wślizgiem myli Misztala, futbolówka powoli zbliża się do linii bramkowej i...wybija Danilo Silva! Dalej mamy remis. Legia grała bardzo szybko, składnie, dokładnie podawała. Nie dziwi mnie, że są liderem. Śmiem twierdzić, że to obecnie najlepsza polska ekipa. W 43 minucie paradą po strzale Hubnika popisał się Misztal. 4 minuty później znów ratuje nas przed stratą bramki, dobrze, że bramka do szatni nie wpadła. W 50 minucie Świerblewski ślicznie zagrywa w pole karne. Tam wpada Gawęcki, który uderza piłkę, a ta odbija się od słupka i odnajduje drogę do siatki! Gol! Znów szaleństwo na trybunach! 13 minut później Patryk Koziara podaniem na dobieg uruchomił Gawęckiego, ten nie wiele myśląc, od razu uderzył i pokonał Timo Hildebranda po raz trzeci! Co za mecz! Była to 63 minuta. 4 minuty po akcji bramkowej, wprowadzony za Świerblewskiego Carmelo zagrywa między dwóch obrońców do Wolskiego. Jego strzał odbił golkiper Legii, ale wobec dobitki Gawęckiego był bezradny. 4:1! Co za wynik! To hat-trick Piotrka! Szał radości na ławce, murawie i na trybunach! W 80' Wolski chciał dobić drużynę z Warszawy, ale jego strzał powędrował tuż nad poprzeczką. Już w doliczonym czasie gry, po rajdzie środkiem, Danilo Silva omal nie zdobywa gola po 30 - metrowym uderzeniu. Futbolówka minęła jednak obramowanie bramki. Zaimponował mi dziś swoją grą Carmelo. Dostanie szansę gry w pierwszym składzie w następnym meczu. Wygrywamy z warszawską Legią 4:1! To wielkie święto dla nas, pokonujemy kolejnego faworyta do mistrzostwa kraju. Po tym spotkaniu wskakujemy na fotel lidera, wyprzedzając naszego rywala lepszym bilansem bramkowym. Tego dnia także nie zapomnimy, bowiem Dolcan po raz pierwszy w historii jest liderem Ekstraklasy! Kibice na ulicach bardzo nietypowo się cieszyli, niszcząc co popadnie, ale ja wiem jaka to energia wstępuje w człowieka po takim spotkaniu. Kolejny mecz gramy z Polonią W-wa.