Jak już wspominałem noc była cudowna, byłem nią tak wykończony, że spałem do w pół do dwunastej. Gdy spojrzałem na zegarek szybko zerwałem się z łóżka i zacząłem ubierać. Cathrina się przebudziła.
- Już idziesz kotku?
- Tak, muszę być przed 15 w Almerii, inaczej dostanę grzywnę.
- Na prawdę, nie wiedziałam.. odprowadzę cię na przystanek.
- Lepiej nie, po okolicy mogą się kręcić kibice Herculesa, wiesz.. wczoraj miałem 2 asysty, mogą mi coś zrobić.
- Naprawdę? Ojej to gratulacje! - powiedziała i okryta kołdrą przytuliła mnie.
- Jesteś sama w domu..? - zapytałem nieco zaniepokojony.
- Tak, mama pojechała do babci na weekend, wróci dziś popołudniu.
Nieco się uspokoiłem, bo niby jak wytłumaczyłbym się, że jestem tutaj i byłem w nocy? Pożegnałem się czule z Cathriną i ruszyłem z bagażami w stronę przystanku, chwilę potem miałem już autobus. Wszedłem do środka.. było w nim dużo osób z Alicante.. dziwnie się na mnie patrzyli. Widziałem wśród pasażerów również trzech mężczyzn w szalikach Herculesa. Wolałem się za bardzo nie wybijać, zająłem miejsce i nie ruszałem się z niego aż do Almerii.
Zaszedłem do domu, rozpakowałem sprzęt i ległem na łóżku. Teraz myślałem nad wczorajszym meczem. Znów dostałem najlepszą ocenę, kapitan w szatni przekazał mi statuetkę, to już moja druga. Postawiłem ją pod telewizorem, ładnie komponowały się obydwie razem. Włączyłem telewizję na jakiś kanał sportowy, leciał na nim magazyn ligi hiszpańskiej. Pół programu poświęcono naszej drużynie. Ogłoszono nas już czarnym koniem Primera Division, wypowiadał się nasz trener, kapitan. Wspomniano też o moich dwóch asystach, mówiono o spekulacjach transferowych na mój temat, krążyły plotki, że zainteresowało się mną Atletico Madryt, oraz z zagranicy Aston Villa.. nie brałem jednak tych plotek do siebie, w końcu to jednak tylko plotki. Wyłączyłem telewizję. Chwilę potem usłyszałem telefon. Pobiegłem do kuchni i go odebrałem.
- Halo, czy z tej strony pan Tuncay Bujo? - zapytał jakiś głos
- Tak, to ja. Słucham w czym mogę pomóc?
- Dzwonię z kanału pierwszego hiszpańskej telewizji, chcieliśmy się zapytać czy jest pan skłonny przyjść do naszego programu w środę?
Nieco się ździwiłem, przecież zagrałem dopiero 3 spotkania, a dziennikarze już mnie zapraszają! Pomyślałem, czemu nie? To może być ciekawe doświadczenie.
- No cóż.. dobrze. - odpowiedziałem
- Wspaniale! Proszę być przed siedzibą telewizji pojutrze o 11.
- Dziękuje, do widzenia.
- Do widzenia.
Rzeczywiście, poszedłem do tego programu. Rozmawialiśmy przy kawie na temat Almerii, mnie oraz innych zespołów z BBVA. Wypytywano mnie o to gdzie wcześniej grałem, ile wynosi moje wynagrodzenie, oraz ile za mnie zapłacono. Umiałem odpowiedzieć na tylko 2 pierwsze pytania. Apropo pensji, dostałem z klubu pierwszą wypłatę. Księgowy skontaktował się ze mną i poinformował, że prezes kazał mi wpłacić premię. Miałem dostać 3 tysiące Euro, podczas gdy prezes za dobre występy dał mi dodatkowo 1,100 Euro. Zadzwoniłem do niego i mu za to podziękowałem. Ale wracając do tego programu, na koniec redaktor przyszykował mi niespodziankę. Przekazał mi kontrakt z sponsoringowy od firmy "Nike". Byłem bardzo szczęśliwy.
Pewnego dnia wróciłem do domu, i zobaczyłem, że mam jakąś dużą paczkę w skrzynce. Zaniosłem ją do domu i otworzyłem. Były w niej wszystkie modele butów nike. Mercuriale, Tiempo, T90, CTR360.. Dołączona była karteczka od producentów, że zapłacą mi 1000 Euro, jeżeli zagram w którymś z tych butów. Jeżeli kolorystyka mi nie odpowiada to mam do nich napisać, a przyślą mi nowe, takie jakie chcę. Wybrałem T90. Najbardziej mi się podobały i kolorystycznie i były według mnie najwygodniejsze.
Nadeszła niedziela, graliśmy u siebie z Malagą. Przeszedłem się znów na piechotę, choć już niedługo będę jeździł na stadion samochodem. Za tydzień mam główny egzamin. Wszedłem do szatni, przebrałem się w strój. Gdy wyjąłem z torby buty, wszyscy się na mnie popatrzyli, były w pełni oryginalne, nikt w Almerii nie miał takich.. wszyscy mieli tzw. "połówki" czyli półoryginalne korki. Za chwile pojawił się trener. Tym razem dziwnie poważny. Zaczął wygłaszać skład, wszystko było tak jak zawsze, bramka, obrona, skrzydła, ale nie środek.. Zamiast mnie w składzie pojawił się Bernardello.. był zawsze moim zmiennikiem, a teraz to ja go zastępuje. Nie skomentowałem tego, w końcu to trener tu rządzi. Wyszliśmy na rozgrzewkę. Pierwszy zespół zawsze wykonuje ćwiczenia z trenerem Fredericiem, ławka gra w dziadka, po tym kibice poznają kto gra w pierwszym składzie. Chwilę panowało ogólne poruszenie, chyba z powodu, że grałem w dziadka..
Zaczął się mecz, pierwszy mój na ławce, paliło mi się do gry.. Pierwsza połowa była nudna jak flaki z olejem.. zwykła kopanina, nasi choć graliśmy u siebie tracili co chwilę piłkę.. nie oddali nawet strzału, za to goście tak, ale tylko 2... Podczas gdy cały skład był w szatni my wraz z innymi rezerwowymi rozgrzewaliśmy, po takiej grze Almerii byliśmy pewni, że ktoś na pewno wejdzie.. Była to zgubna nadzieja, trener zostawił taki skład jaki zaczynał. Dalej graliśmy słabo, teraz Malaga zaczęła się rozkręcać. Nie udawało się im jednak nadal strzelić gola. Na trybunach zamiast dopingu panowała złość. Trener podszedł do ławki.
- Tuncay, rozgrzewaj się, no już! - powiedział do mnie trener
Błyskawicznie wstałem i zacząłem wykonywać polecenie trenera. Po chwili byłem już gotowy. Podszedłem do ławki, zdjąłem dres i stanąłem przy arbitrze technicznym. Myślałem, że wejdę za Bernardello.. on pozostał na boisku, zszedł chyba najlepiej prezentujący się z tego żałosnego w tym spotkaniu zespołu Corona. Byłem nieco ździwiony, ale wbiegłem na boisko. Usłyszałem brawa kibiców.
- Tuncay (oklaski) Bujo! Tuncay (oklaski) Bujo!
Zabrałem się do gry.. jednak koledzy byli jacyś ospali, żaden z nich nie umiał zagrać do mnie dokładnie piłki.. ja sam podałem piłkę tylko raz.. wszyscy jakby mieli mnie gdzieś... Oddałem jeden strzał, po dośrodkowaniu skrzydłowego strzeliłem ze szczupaka, piłka prawdopodobnie wpadłaby do bramki, ale otarła się o obrońcę i wyszła na rzut rożny. Kibice oklaskali tą próbę, bo była to pierwsza w tym spotkaniu. Gdy nikt mi nie podawał krzyczeliw stronę innych zawodników niecenzuralne słowa.. Mecz zakończył się wynikiem 0:0.. szybko poszedłem do szatni, przebrałem się, nawet nie poszedłem pod prysznic i bez słowa wyszedłem ze stadionu i udałem się do domu..
Almeria 0:0 Malaga
W następnej części: Bujo znów zaczyna z ławki..
P.S Wiem, że pojawią się opinie, że to ja specjalnie przeskoczyłem o mecz, chciałbym to zdementować klikam sobie To Next Match i mi nagle pokazuje, że nie gram w pierwszym składzie po dwóch asystach z Herculesem..