Autor Wątek: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...| Mecz z Mallorcą!  (Przeczytany 37225 razy)

0 użytkowników i 5 Gości przegląda ten wątek.

Offline MasterCreati

  • Właściciel Klubu
  • ******
  • Join Date: Mar 2010
  • location: Zakopane
  • Wiadomości: 2714
  • Dostał Piw: 9
  • Na forum od: 21.03.2010r.
  • Gram w: PES 2013
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt... | Mecz sparingowy ze Spartą!
« Odpowiedź #100 dnia: Grudzień 29, 2010, 18:49:01 »
no gratki za zwycięstwo, twoje opowiadanie mi się spodobało :)

Offline ShadyCFC

  • Amator
  • *
  • Join Date: Gru 2010
  • location: Poznań/Czapury
  • Wiadomości: 27
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 11.12.2010r.
  • Eminem i Chelsea
    • StoProcent Skilla
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt... | Mecz sparingowy ze Spartą!
« Odpowiedź #101 dnia: Grudzień 29, 2010, 19:01:31 »
Świetnie się czyta :)! Gratulacje kolejnej wygranej!

Offline Lewy23

  • Prezes klubu
  • *****
  • Join Date: Maj 2009
  • location: Marysin
  • Wiadomości: 1948
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 26.05.2009r.
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt... | Mecz sparingowy ze Spartą!
« Odpowiedź #102 dnia: Grudzień 29, 2010, 19:13:27 »
Lekturka przeczytana :D :D

Offline karata96

  • Prezes klubu
  • *****
  • Join Date: Gru 2009
  • location:
  • Wiadomości: 1282
  • Dostał Piw: 4
  • Na forum od: 19.12.2009r.
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt... | Mecz sparingowy ze Spartą!
« Odpowiedź #103 dnia: Grudzień 29, 2010, 20:45:44 »
Świetnie opisujesz masz talent zapraszam do mnie
" border="0

Offline Carlos

  • Prezes klubu
  • *****
  • Join Date: Sty 2009
  • location: Głowno
  • Wiadomości: 1517
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 16.01.2009r.
  • Vamos Blaugrana ! ! !
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt... | Mecz sparingowy ze Spartą!
« Odpowiedź #104 dnia: Grudzień 29, 2010, 20:49:05 »
musze przyznać ze nie przeczytalem całego xD ale gratuluje zwycięstwa 1:0

Offline Robi1908

  • Prezes klubu
  • *****
  • Join Date: Lis 2009
  • location:
  • Wiadomości: 1365
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 16.11.2009r.
  • Główny organizator konkursu na najlepszą karierę.
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt... | Mecz sparingowy ze Spartą!
« Odpowiedź #105 dnia: Grudzień 29, 2010, 21:41:53 »
Najlepiej piszesz po prostu najlepiej Bal na tym forum :).
Moja Kariera F.C. Barcelona ---> REJESTRACJA lub LOGOWANIE

Offline Bujo

  • Dyrektor sportowy
  • *****
  • Autor wątku
  • Join Date: Paź 2009
  • location: Białystok
  • Wiadomości: 822
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 31.10.2009r.
  • Jagiellonia & Sivasspor
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt... | Mecz sparingowy ze Spartą!
« Odpowiedź #106 dnia: Grudzień 29, 2010, 21:46:27 »
Tak jak już postanowiłem, codziennie chodziłem na kursy prawa jazdy, musiałbym je prędzej czy później wyrobić. Codziennie po 2 godziny jazdy po mieście. Była to dla mnie początkowo czarna magia.. samochodem w swoim życiu przejechałem się zaledwie kilka razy,  nie było nas na niego stać wraz z tatą. Instruktor był wyrozumiały, poza tym to wierny kibic Almerii, jak mówił chodził na jej każdy mecz, bardzo sobie chwalił moją grę, mówił, że dawno nie było i najprawdopodobniej długo nie będzie tak młodego i jednocześnie utalentowanego pomocnika, a kibicuję temu klubowi już ponad 20 lat.

Co się odwlecze to nie uciecze.. wreszcie! Wrócę do Alicante i być może spotkam z Cathriną! Spojrzałem na terminarz, następny mecz graliśmy z Herculesem Alicante na wyjeździe! Zacząłem skakać z radości i upewniać się czy to wszystko to nie jeden wielki sen! Że ja też byłem taki głupi.. nie mogłem wcześniej spojrzeć na kalendarz?! Ale teraz to było nieważne, zadzwoniłem szybko do Cathriny.

- Cathrina, skarbie..
- Tak wiem, za tydzień gracie w Alicante! - przerwała mi radośnie Cathrina
- Więc już wiesz?
- Jakbym mogła nie wiedzieć misiu? Czekam na ten mecz od kiedy wyjechałeś!
- Cieszysz się?
- Jeszcze jak! Kochanie  będziemy musieli się spotkać.
- Oczywiście. - odpowiedziałem z uśmiechem na ustach.
- Kotku ja muszę już kończyć, do niedzieli!
- Do niedzieli, do niedzieli..

Teraz ległem szczęśliwy na kanapę. Nie liczyło się nic, nie liczyły się problemy.. smutki, nawet czy mecz z Herculesem wygramy. Czułem się świetnie, ale nie mogłem wytrzymać.. chciałbym już teraz, na tyle przed meczem być tam.. razem z Cathriną.

Dni płynęły mozolnie, jednak nadeszła wreszcie upragniona niedziela. Ruszyłem na stadion spod którego odjeżdżał nasz autokar do Alicante. Był w barwach Almerii, gdy przejeżdżaliśmy przez miasto ludzie radośnie do nas machali, samochody zjeżdżały na chodniki ustępując nam drogi. Mecz mieliśmy grać o 20:30. Z Almerii wyjechaliśmy o 14. Na miejscu byliśmy przed godziną 18. Trener specjalnie kazał kierowcy zawieźć nas tak wcześnie, ponieważ chciał jeszcze zrobić przedmeczowy rozruch, nie zrobił go wczoraj, upał po 10 minutach był nie do zniesienia. Zakwaterowaliśmy się też w hotelu, ja pod pretekstem cioci mieszkającej tu powiedziałem, że to u niej przenocuję i że na jutro sam wrócę do Almerii. Trener się zgodził, powiedział, że jestem już prawie dorosły i mogę robić co mi się żywnie podoba. Swój bagaż po prostu zostawiłem w szatni na stadionie. Rozruch przebiegał normalnie, nie było upału, półmrok, przyjemny chłodek. Wszystko robiliśmy na 50%, trener nie chciał żebyśmy byli wypruci po 30 minutach meczu. Po lekkim treningu zaprosił nas do szatni.

- Panowie, dziś gramy drużyną, która po 2 kolejkach ma 0 punktów. Uważajcie żeby to was nie zwiodło, Hercules będzie dziś łakomy zwycięstwa i może pokusić się o niespodziankę. Jednak gdy zagramy tak jak w poprzednich meczach to powinniśmy dopisać do swojego dorobku kolejne 3 punkty.

Po krótkim omówieniu rywala trener zaczął wymieniać skład na to spotkanie. Już trzeci raz w tym sezonie miałem zagrać od pierwszej minuty. Na ten mecz byłem podwójnie zmobilizowany, przecież świadomość, że zobaczę w końcu Cathrinę musiała się w coś zamienić, na szczęście pozytywnego, zamierzam zagrać tak, jakbym wiedział, że mnie obserwuję i oczekuję ode mnie dobrej gry. Trener zauważył moje podniecenie.

- Wiem Tuncay, że to tu grałeś zanim do nas doszedłeś, ale się wreszcie uspokój. To tylko mecz.

Wziąłem sobie tą radę do serca, nie ma co tu okazywać swoich emocji, jak się ma miękkie serce to trzeba mieć twardą d*pe. Po ustaleniu taktyki, a było nią mianowicie utrzymywanie się jak najdłużej przy piłce i zmęczenie rywala przebraliśmy się w stroje meczowe.

Na boisko wyszliśmy dosłownie 5 minut przed rozpoczęciem gry, ustawiliśmy się na pozycjach i byliśmy gotowi do gry. Zaczął Hercules. Od razu rzuciłem się agresywnie na piłkę co poskutkowało jej odzyskaniem jednak chwilę potem gospodarze ratowali się faulem. Na stadionie rozległy się gwizdy i niecenzuralne słowa kierowane do sędziego. W końcu graliśmy na wyjeździe, na stadionie w pełni wypełnionym kibicami z Alicante. W sumie dziwi mnie, że jest ich tu tak wielu. W większości widziałem tu kibiców Alicante C.F.. widocznie mieszkałem w dzielnicy w której Hercules nic nie znaczył.. Następnym dobrym zagraniem wykazałem się w 13' minucie kiedy to podałem prostopadle do Ulloy, a ten idąc ramię w ramię z obrońcą uderzył prosto w bramkarza. No cóż pierwsza niewykorzystana akcja. Hercules gdy tylko miałem piłkę agresywnie atakował, próbowałem przytrzymać ją jak najdłużej i dopiero wtedy podać co w większości przypadków mi się udawało, ale zdarzyło się też "gryść" trawę. Bramkę zdobyliśmy w 36' minucie. Piłkę dostałem na 40 metrze. Miałem wyjątkowo dużo miejsca, to ich zgubiło.. podbiegłem spory kawałek, minąłem obrońcę i przy linii wahałem się czy dośrodkować czy zagrać piłkę po ziemi, widząc wysokich stoperów Herculesa zdecydowałem się na tą drugą opcje. Podałem mocno w pole karne wbiegł korona i strzelił mocno w prawe okienko. GOL! 0:1! Nagle cały stadion zamilkł, nie na długo. Po chwili usłyszeliśmy gwizdy i przekleństwa. Do przerwy wynik nie uległ zmianie. Trener jak zawsze w szatni ostrzegł nas przed wodą sodową. Wzięliśmy to sobie do serca. Po zmianie stron, w 60' minucie dostałem podanie na środku boiska. Minąłem jednego z zawodników i zobaczyłem jak biegnie już w moją stronę drugi.. był to napastnik, postanowiłem zagrać silną piłkę znów po ziemi. Obrońca nieco się zaplątał, minął się z futbolówką, przejął ją Ulloa, podbiegł dobre 15 metrów i uderzył tuż przy słupku. GOL! 0:2! Teraz stadion zamilkł juz całkowicie nie mieli nic do powiedzenia.. niektórzy z kibiców zaczęli wychodzić ze stadionu. Pozostało ich jeszcze dużo.. do czasu! W 68' minucie piękną indywidualną akcja popisał się Corona tym samym strzelając swoją druga bramkę w tym spotkaniu. Teraz na stadionie było słychać już tylko naszą radość i jedynie.. 20 kibiców Almerii. Zaraz przed wznowieniem z centry zostałem zmieniony, każdy z naszych przybił mi piątke, gracze Herculesa patrzyli na mnie jak na kata. Wszedł za mnie Ortiz. W całym meczu wymieniłem 8 podań z czego 7 celnych. Nie oddałem żadnego strzału, ale to przecież nie moja działka. Trener przytulił mnie i podziękował za grę. Usiadłem na ławkę. Wynik nie uległ już zmianie, wygraliśmy zasłużenie 0:3.

Po przyjściu do szatni od razu poszedłem pod prysznic. Potem wziąłem bagaże i poszedłem na parking taksówek. Wszedłem do jednej z nich i podałem adres pod który ma jechać. Miałem przy sobie same drobne, kierowca wysadził mnie przed blokiem cioci, na dalszą podróż by mi nie starczyło. Jednak nie poszedłem do cioci.. udałem się od razu w stronę bloku Cathriny. Chciałem biec, ale miałem przy sobie ciężkie bagaże. Po mniej więcej 10 minutach byłem u drzwi. Wyciągnąłem rękę ku drzwiom, nagle się otworzyły. Stała w nich Cathrina. Nie zdążyłem się nawet przywitać, zaczęła mnie całować. Nie zapytałem nawet czy jest sama w domu. Spędziliśmy cudowną noc, nie muszę chyba mówić co się podczas niej działo.. to był mój pierwszy raz jej i mnie.. nigdy nie zapomnę tego wieczoru...

Hercules Alicante 0:3 Almeria (36' 68' Corona; 60' Ulloa)

W następnej części: Liga, liga i jeszcze raz liga..

Offline Robi1908

  • Prezes klubu
  • *****
  • Join Date: Lis 2009
  • location:
  • Wiadomości: 1365
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 16.11.2009r.
  • Główny organizator konkursu na najlepszą karierę.
Strzel no w końcu kuwa gola :D

Musiała być nocka ahh :D
« Ostatnia zmiana: Grudzień 29, 2010, 21:53:49 wysłana przez Robi1908 »
Moja Kariera F.C. Barcelona ---> REJESTRACJA lub LOGOWANIE

Offline Lewy23

  • Prezes klubu
  • *****
  • Join Date: Maj 2009
  • location: Marysin
  • Wiadomości: 1948
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 26.05.2009r.
To chyba najciekawszy jak na razie odcinek :).

Offline MasterCreati

  • Właściciel Klubu
  • ******
  • Join Date: Mar 2010
  • location: Zakopane
  • Wiadomości: 2714
  • Dostał Piw: 9
  • Na forum od: 21.03.2010r.
  • Gram w: PES 2013
Powodzenie z Herculesem :D

Offline RoGalos

  • Dyrektor sportowy
  • *****
  • Join Date: Lis 2009
  • location:
  • Wiadomości: 825
  • Dostał Piw: 7
  • Na forum od: 11.11.2009r.
Powodzenie z Herculesem :D
Raczej gratulacje ; )

A kariery najlepsza ze wszystkich BAL, brawo

Offline reddevil8911

  • Właściciel Klubu
  • ******
  • Join Date: Wrz 2009
  • location:
  • Wiadomości: 2211
  • Dostał Piw: 1
  • Na forum od: 03.09.2009r.
  • Best In The World !!! Manchester United F.C.!!!!
Najlepszy Bal, na tym forum, działo się tej nocy.

Offline cinosław

  • Prezes klubu
  • *****
  • Join Date: Wrz 2008
  • location:
  • Wiadomości: 1788
  • Dostał Piw: 1
  • Na forum od: 15.09.2008r.
Super !

Offline karata96

  • Prezes klubu
  • *****
  • Join Date: Gru 2009
  • location:
  • Wiadomości: 1282
  • Dostał Piw: 4
  • Na forum od: 19.12.2009r.
Najlepszy Bal, na tym forum, działo się tej nocy.
No najlepsze a co tam się działo ?? Szkoda gadać
" border="0

Offline ShadyCFC

  • Amator
  • *
  • Join Date: Gru 2010
  • location: Poznań/Czapury
  • Wiadomości: 27
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 11.12.2010r.
  • Eminem i Chelsea
    • StoProcent Skilla
Zabawiali się xD, a i gratulacje wygranej z Herculesem !

Offline MasterCreati

  • Właściciel Klubu
  • ******
  • Join Date: Mar 2010
  • location: Zakopane
  • Wiadomości: 2714
  • Dostał Piw: 9
  • Na forum od: 21.03.2010r.
  • Gram w: PES 2013
Je*ali się jak zające w kapuście :D

*- b

Offline Lewy23

  • Prezes klubu
  • *****
  • Join Date: Maj 2009
  • location: Marysin
  • Wiadomości: 1948
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 26.05.2009r.
Patrzymy,a Cathrina w ciąży :D :D :D

Super_Mario

  • Gość
Gratulacje wygranej z Herculesem :)

Offline Bujo

  • Dyrektor sportowy
  • *****
  • Autor wątku
  • Join Date: Paź 2009
  • location: Białystok
  • Wiadomości: 822
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 31.10.2009r.
  • Jagiellonia & Sivasspor
Jak już wspominałem noc była cudowna, byłem nią tak wykończony, że spałem do w pół do dwunastej. Gdy spojrzałem na zegarek szybko zerwałem się z łóżka i zacząłem ubierać. Cathrina się przebudziła.

- Już idziesz kotku?
- Tak, muszę być przed 15 w Almerii, inaczej dostanę grzywnę.
- Na prawdę, nie wiedziałam.. odprowadzę cię na przystanek.
- Lepiej nie, po okolicy mogą się kręcić kibice Herculesa, wiesz.. wczoraj miałem 2 asysty, mogą mi coś zrobić.
- Naprawdę? Ojej to gratulacje! - powiedziała i okryta kołdrą przytuliła mnie.
- Jesteś sama w domu..? - zapytałem nieco zaniepokojony.
- Tak, mama pojechała do babci na weekend, wróci dziś popołudniu.

Nieco się uspokoiłem, bo niby jak wytłumaczyłbym się, że jestem tutaj i byłem w nocy? Pożegnałem się czule  z Cathriną i ruszyłem z bagażami w stronę przystanku, chwilę potem miałem już autobus. Wszedłem do środka.. było w nim dużo osób z Alicante.. dziwnie się na mnie patrzyli. Widziałem wśród pasażerów również trzech mężczyzn w szalikach Herculesa. Wolałem się za bardzo nie wybijać, zająłem miejsce i nie ruszałem się z niego aż do Almerii.

Zaszedłem do domu, rozpakowałem sprzęt i ległem na łóżku. Teraz myślałem nad wczorajszym meczem. Znów dostałem najlepszą ocenę, kapitan w szatni przekazał mi statuetkę, to już moja druga. Postawiłem ją pod telewizorem, ładnie komponowały się obydwie razem. Włączyłem telewizję na jakiś kanał sportowy, leciał na nim magazyn ligi hiszpańskiej. Pół programu poświęcono naszej drużynie. Ogłoszono nas już czarnym koniem Primera Division, wypowiadał się nasz trener, kapitan. Wspomniano też o moich dwóch asystach, mówiono o spekulacjach transferowych na mój temat, krążyły plotki, że zainteresowało się mną Atletico Madryt, oraz z zagranicy Aston Villa.. nie brałem jednak tych plotek do siebie, w końcu to jednak tylko plotki. Wyłączyłem telewizję. Chwilę potem usłyszałem telefon. Pobiegłem do kuchni i go odebrałem.

- Halo, czy z tej strony pan Tuncay Bujo? - zapytał jakiś głos
- Tak, to ja. Słucham w czym mogę pomóc?
- Dzwonię z kanału pierwszego hiszpańskej telewizji, chcieliśmy się zapytać czy jest pan skłonny przyjść do naszego programu w środę?

Nieco się ździwiłem, przecież zagrałem dopiero 3 spotkania, a dziennikarze już mnie zapraszają! Pomyślałem, czemu nie? To może być ciekawe doświadczenie.

- No cóż.. dobrze. - odpowiedziałem
- Wspaniale! Proszę być przed siedzibą telewizji pojutrze o 11.
- Dziękuje, do widzenia.
- Do widzenia.


Rzeczywiście, poszedłem do tego programu. Rozmawialiśmy przy kawie na temat Almerii, mnie oraz innych zespołów z BBVA. Wypytywano mnie o to gdzie wcześniej grałem, ile wynosi moje wynagrodzenie, oraz ile za mnie zapłacono. Umiałem odpowiedzieć na tylko 2 pierwsze pytania. Apropo pensji, dostałem z klubu pierwszą wypłatę. Księgowy skontaktował się ze mną i poinformował, że prezes kazał mi wpłacić premię. Miałem dostać 3 tysiące Euro, podczas gdy prezes za dobre występy dał mi dodatkowo 1,100 Euro. Zadzwoniłem do niego i mu za to podziękowałem. Ale wracając do tego programu, na koniec redaktor przyszykował mi niespodziankę. Przekazał mi kontrakt z sponsoringowy od firmy "Nike". Byłem bardzo szczęśliwy.
Pewnego dnia wróciłem do domu, i zobaczyłem, że mam jakąś dużą paczkę w skrzynce. Zaniosłem ją do domu i otworzyłem. Były w niej wszystkie modele butów nike. Mercuriale, Tiempo, T90, CTR360.. Dołączona była karteczka od producentów, że zapłacą mi 1000 Euro, jeżeli zagram w którymś z tych butów. Jeżeli kolorystyka mi nie odpowiada to mam do nich napisać, a przyślą mi nowe, takie jakie chcę. Wybrałem T90. Najbardziej mi się podobały i kolorystycznie i były według mnie najwygodniejsze.

Nadeszła niedziela, graliśmy u siebie z Malagą. Przeszedłem się znów na piechotę, choć już niedługo będę jeździł na stadion samochodem. Za tydzień mam główny egzamin. Wszedłem do szatni, przebrałem się w strój. Gdy wyjąłem z torby buty, wszyscy się na mnie popatrzyli, były w pełni oryginalne, nikt w Almerii nie miał takich.. wszyscy mieli tzw. "połówki" czyli półoryginalne korki. Za chwile pojawił się trener. Tym razem dziwnie poważny. Zaczął wygłaszać skład, wszystko było tak jak zawsze, bramka, obrona, skrzydła, ale nie środek.. Zamiast mnie w składzie pojawił się Bernardello.. był zawsze moim zmiennikiem, a teraz to ja go zastępuje. Nie skomentowałem tego, w końcu to trener tu rządzi. Wyszliśmy na rozgrzewkę. Pierwszy zespół zawsze wykonuje ćwiczenia z trenerem Fredericiem, ławka gra w dziadka, po tym kibice poznają kto gra w pierwszym składzie. Chwilę panowało ogólne poruszenie, chyba z powodu, że grałem w dziadka..

Zaczął się mecz, pierwszy mój na  ławce, paliło mi się do gry.. Pierwsza połowa była nudna jak flaki z olejem.. zwykła kopanina, nasi choć graliśmy u siebie tracili co chwilę piłkę.. nie oddali nawet strzału, za to goście tak, ale tylko 2... Podczas gdy cały skład był w szatni my wraz z innymi rezerwowymi rozgrzewaliśmy, po takiej grze Almerii byliśmy pewni, że ktoś na pewno wejdzie.. Była to zgubna nadzieja, trener zostawił taki skład jaki zaczynał. Dalej graliśmy słabo, teraz Malaga zaczęła się rozkręcać. Nie udawało się im jednak nadal strzelić gola. Na trybunach zamiast dopingu panowała złość. Trener podszedł do ławki.

- Tuncay, rozgrzewaj się, no już! - powiedział do mnie trener

Błyskawicznie wstałem i zacząłem wykonywać polecenie trenera. Po chwili byłem już gotowy. Podszedłem do ławki, zdjąłem dres i stanąłem przy arbitrze technicznym. Myślałem, że wejdę za Bernardello.. on pozostał na boisku, zszedł chyba najlepiej prezentujący się z tego żałosnego w tym spotkaniu zespołu Corona. Byłem nieco ździwiony, ale wbiegłem na boisko. Usłyszałem brawa kibiców.

- Tuncay (oklaski) Bujo! Tuncay (oklaski) Bujo!

Zabrałem się do gry.. jednak koledzy byli jacyś ospali, żaden z nich nie umiał zagrać do mnie dokładnie piłki.. ja sam podałem piłkę tylko raz.. wszyscy jakby mieli mnie gdzieś... Oddałem jeden strzał, po dośrodkowaniu skrzydłowego strzeliłem ze szczupaka, piłka prawdopodobnie wpadłaby do bramki, ale otarła się o obrońcę i wyszła na rzut rożny. Kibice oklaskali tą próbę, bo była to pierwsza w tym spotkaniu. Gdy nikt mi nie podawał krzyczeliw stronę innych zawodników niecenzuralne słowa.. Mecz zakończył się wynikiem 0:0.. szybko poszedłem do szatni, przebrałem się, nawet nie poszedłem pod prysznic i bez słowa wyszedłem ze stadionu i udałem się do domu..

Almeria 0:0 Malaga

W następnej części: Bujo znów zaczyna z ławki..

P.S Wiem, że pojawią się opinie, że to ja specjalnie przeskoczyłem o mecz, chciałbym to zdementować klikam sobie To Next Match i mi nagle pokazuje, że nie gram w pierwszym składzie po dwóch asystach z Herculesem.. :(

Offline Lewy23

  • Prezes klubu
  • *****
  • Join Date: Maj 2009
  • location: Marysin
  • Wiadomości: 1948
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 26.05.2009r.
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...|Mecz z Malagą; Tuncay na ławce!
« Odpowiedź #119 dnia: Grudzień 30, 2010, 15:16:04 »
Przeczytane :D :D
« Ostatnia zmiana: Grudzień 30, 2010, 15:22:24 wysłana przez LewyWisła15 »

TWOJA LIGA Pro Evolution Soccer

Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...|Mecz z Malagą; Tuncay na ławce!
« Odpowiedź #119 dnia: Grudzień 30, 2010, 15:16:04 »