Autor Wątek: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...| Mecz z Mallorcą!  (Przeczytany 39039 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline gumiaszek

  • Starszy trampkarz
  • *
  • Join Date: Kwi 2010
  • location: Pieckowo
  • Wiadomości: 76
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 27.04.2010r.
  • : )
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...| Wakacje i po wakacjach.. Powrót
« Odpowiedź #200 dnia: Styczeń 07, 2011, 20:33:57 »
oo, czyli rocznik '97 tak ? ja również.

To wy '97 a ja '98 :D

REJESTRACJA lub LOGOWANIE
ale go w domu biją kablem bez przewodowym

Offline Carlos

  • Prezes klubu
  • *****
  • Join Date: Sty 2009
  • location: Głowno
  • Wiadomości: 1517
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 16.01.2009r.
  • Vamos Blaugrana ! ! !
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...| Wakacje i po wakacjach.. Powrót
« Odpowiedź #201 dnia: Styczeń 07, 2011, 21:35:31 »
No to czekam na wielkie Bum !

Offline gregory97

  • Junior
  • *
  • Join Date: Lis 2010
  • location:
  • Wiadomości: 109
  • Dostał Piw: 1
  • Na forum od: 01.11.2010r.
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...| Wakacje i po wakacjach.. Powrót
« Odpowiedź #202 dnia: Styczeń 07, 2011, 21:48:38 »
Haha ja kończe 14 lat 27 stycznia  :D
Aupa Atleti

Offline Bujo

  • Dyrektor sportowy
  • *****
  • Autor wątku
  • Join Date: Paź 2009
  • location: Białystok
  • Wiadomości: 822
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 31.10.2009r.
  • Jagiellonia & Sivasspor
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...| Wakacje i po wakacjach.. Powrót
« Odpowiedź #203 dnia: Styczeń 07, 2011, 21:56:37 »
Haha ja kończe 14 lat 27 stycznia  :D

Dobra panowie nie spamujcie bo się moderatorzy wkurzą i zamkną temat. ;)

Offline CJKarl

  • Reprezentant kraju
  • ****
  • Join Date: Lut 2010
  • location:
  • Wiadomości: 391
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 06.02.2010r.
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...| Wakacje i po wakacjach.. Powrót
« Odpowiedź #204 dnia: Styczeń 08, 2011, 10:31:13 »
Czekamy na kolejną część opowiadania.

Offline Bujo

  • Dyrektor sportowy
  • *****
  • Autor wątku
  • Join Date: Paź 2009
  • location: Białystok
  • Wiadomości: 822
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 31.10.2009r.
  • Jagiellonia & Sivasspor
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...| Wakacje i po wakacjach.. Powrót
« Odpowiedź #205 dnia: Styczeń 08, 2011, 14:06:01 »
I tak oto wróciłem do Almerii, do tego wielkiego, pustego mieszkania.. Niebo płakało, w końcu zbliża się zima, co prawda nie będzie tu odczuwalna.. w zimę jest tu 5, 7 stopni. Jutro byłem umówiony w klubowej klinice na zdjęcie gipsu.. można powiedzieć, że nawet o nim zapomniałem, robiłem to co zwykle i nawet mi nie przeszkadzał. Ale zawsze będzie to lepiej wreszcie pograć w piłkę. W między czasie Almeria rozegrała 4 spotkania..

Almeria 1:0 Real Sociedad
R.C.D. Mallorca 0:0 Almeria
Sporting Gijon 2:0 Almeria
Athletic Club 0:0 Almeria

Tylko 4 punkty.. i seria meczów na wyjeździe w tym mecz z Majorką w Cop Del Rey, zremisowany. Ja wracam właśnie na mecz rewanżowy, to dobra okazja żeby się pokazać po kontuzji.. lepszej chyba nie będzie. Cały dzień przeleżałem gapiąc się w zdjęcie Cathriny.. zawróciła mi w głowie..

Następnego dnia poszedłem do kliniki. Doktor przyjął mnie bez kolejki. Zaprowadzono mnie do sali zabiegowej, lekarz zaczął zdejmować gips, trwało to krótką chwilę.. noga była tak lekka, że myślałem iż w ogóle jej nie mam. Lekarz kazał mi się przejść po pokoju, pierwsze kroki były jakieś dziwaczne, ale po chwili doszedłem do wprawy. Lekarz podotykał jeszcze okolice kostki po czym stwierdził, że wszystko ładnie się zagoiło. Ucieszyłem się, jeżeli wszystko jest w porządku to mogę grać.

Wróciłem do domu, zorientowałem się kiedy jest najbliższy trening dzwoniąc do Henoka, był on następnego dnia o 16. Przygotowywałem się do niego z niecierpliwością, muszę z siebie dać wszystko żeby trener dał mi szansę na siedzenie chociaż na ławce. Wykonywałem ćwiczenia, które nakazywał mi rehabilitant jeszcze gdy miałem kontuzję w Alicante, szło mi bardzo dobrze, czułem, że z biegiem czasu co raz bardziej czuję nogę.

Pojawiłem się w szatni przed treningiem, koledzy gorąco mnie powitali, mówili, że brakowało mnie w tych wszystkich meczach. Wkrótce wszedł do szatni trener Frederic. Spojrzał na mnie jakby zobaczył ducha.

- Cześć Tuncay! Ile to już czasu ja cię nie widziałem.. miło, że wróciłeś! - powiedział wesoło
- Mi również panie trenerze! - odpowiedziałem

Trener spojrzał na resztę drużyny.

- No co tak siedzicie? Wychodzimy na trening!

Po tych słowach wszyscy poderwali się z miejsc i ruszyli za trenerem w stronę drzwi. Plusem treningu było to, że było pochmurno i wiał lekki wiatr, nie było strasznie gorąco. Wprost wyśmienita pogoda do ćwiczeń. Zaczęliśmy od dziadków, potem podawaliśmy i na końcu strzelaliśmy. Wszystko z czasem szło mi lepiej, muszę przyznać, że na początku była to tragedia. Przy strzałach było mi łatwiej, miałem tak lekką nogę, że uderzałem prawdziwe "petardy". Nasz bramkarz nie mógł w to uwierzyć, tylko patrzył jak piłki wpadały do bramki. Po treningu mimo wcześniejszych ćwiczeń byłem zlany potem. Podszedł do mnie trener Frederic.

- Przekażę trenerowi Lillo żeby wcisnął cię do 18-stki meczowej, musisz się ogrywać po kontuzji, a w środę jest ku temu najlepsza okazja.
- Dziękuje trenerze. - odpowiedziałem.

Stało się tak jak mówił, zadzwonił do mnie szkoleniowiec i wyznaczył do składu na mecz w Cop Del Rey. Osiągnąłem swój cel, teraz muszę rozegrać dobre zawody..

W następnej części: Mecz z Majorką w Cop Del Rey
« Ostatnia zmiana: Styczeń 08, 2011, 14:16:44 wysłana przez Bujo23 »

Offline TekU

  • Prezes klubu
  • *****
  • Join Date: Lip 2010
  • location:
  • Wiadomości: 1154
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 04.07.2010r.
  • Never Say Never <3
masz 2 błędy 4 spotkań a nie 5 i Almeria zdobyła 5pkt

Offline Bujo

  • Dyrektor sportowy
  • *****
  • Autor wątku
  • Join Date: Paź 2009
  • location: Białystok
  • Wiadomości: 822
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 31.10.2009r.
  • Jagiellonia & Sivasspor
W pierwszym przyznaję ci rację, już to poprawiłem, ale w drugim ja mam rację bo jak napisałem mecz z Majorką był w Cop Del Rey więc 4 punkty ;).

Offline CJKarl

  • Reprezentant kraju
  • ****
  • Join Date: Lut 2010
  • location:
  • Wiadomości: 391
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 06.02.2010r.
Piękne opowiadanie.

Offline FCB4ever

  • Trampkarz
  • *
  • Join Date: Sty 2011
  • location:
  • Wiadomości: 49
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 04.01.2011r.
Piękne. Szkoda tylko, że teraz tak krótko. Ale całe opowiadanie cud, miód i orzeszki. Zapraszam do mnie !
Santos FC by. FCB4ever
kliknij na koszulkę!

Offline RoGalos

  • Dyrektor sportowy
  • *****
  • Join Date: Lis 2009
  • location:
  • Wiadomości: 825
  • Dostał Piw: 7
  • Na forum od: 11.11.2009r.
Ciekawie się potoczyło Twoje losy, teraz wejdź do składu znowu! ; )

Offline TekU

  • Prezes klubu
  • *****
  • Join Date: Lip 2010
  • location:
  • Wiadomości: 1154
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 04.07.2010r.
  • Never Say Never <3
A przepraszam mój błąd.

Offline MasterCreati

  • Właściciel Klubu
  • ******
  • Join Date: Mar 2010
  • location: Zakopane
  • Wiadomości: 2714
  • Dostał Piw: 9
  • Na forum od: 21.03.2010r.
  • Gram w: PES 2013
o widzę, że Ty nadal piszesz, dawno nie czytałem na czasie ale już od dziś zaczynam z braku czasu nie było mnie na forum i sie po gubiłem. tyle nowych karier.

Offline Bujo

  • Dyrektor sportowy
  • *****
  • Autor wątku
  • Join Date: Paź 2009
  • location: Białystok
  • Wiadomości: 822
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 31.10.2009r.
  • Jagiellonia & Sivasspor
Z niecierpliwością czekałem na mecz z Majorką. Smaku dodawało również to, że w pierwszym meczu padł bezbramkowy remis.. walka będzie zacięta, oby na naszą korzyść. Trybuny może nie będą wypełnione po brzegi, ale trochę osób na pewno będzie.. to wyśmienita okazja na powrót w wielkim stylu.. bardzo chciałbym wyjść w pierwszym składzie, ale nie wiem jak to się potoczy.. może się uda. Trener Lillo nie stawiał na mnie regularnie. Oby to uległo zmianie. Chcę grać jak zresztą każdy zawodnik. We wszystkich meczach daję z siebie wszystko od początku do końca, ale widać jaka rywalizacja panuje w naszym zespole, ba w całej Primera Division. Nie można być pewnym w 100% jutra.. dziś gramy wyśmienicie, jesteśmy bohaterami. Jutro jesteśmy na samym dnie. Trzeba być mocnym psychicznie, nie można się poddawać. Wiedziałem przed przyjściem tutaj, że nie będzie łatwo, ale i tak jak na razie jestem z siebie zadowolony, w spotkaniach przeze mnie rozegranych byłem wyróżniającym się zawodnikiem. Muszę uważać na wodę sodową, to udręka piłkarzy, ale myślę, że mi nie grozi, pochodzę z ubogiej rodziny przez co takie sfery mnie nie dotykają. W między czasie zadzwonił do mnie klubowy księgowy, aby poinformować, że wpłacono mi kolejną pensję, znów 4100 euro. Podobno za dobrą grę prezes zatwierdził mi ją już do końca kontraktu. Nie miałem jak mu podziękować, na jego telefonie włączała się poczta głosowa.. w sumie się nie dziwię to człowiek sukcesu, zajmuję się sprawami dotyczącymi przyszłości naszego klubu. Poznałem też paru sąsiadów, głównie byli to zawodnicy z sekcji siatkówki Almerii. Że siedziałem sam w domu i nie miałem nic do roboty to chodziłem do nich porozmawiać, pośmiać się. Moim sąsiadem z przed drzwi był siatkarz Araminos (pozdro dla ARAe). Był on Grekiem, Almeria ściągnęła go tu z Arisu Saloniki. Lubiłem u niego przesiadywać i grać na konsoli. Muszę powiedzieć, że to świetna zabawa, graliśmy razem w PES-a na Playstation 3.

Mecz zaczynał się o godzinie 18.  Na stadionie jak zwykle zjawiłem się godzinę wcześniej. Ledwo przedostałem się samochodem na parking, przed stadionem były tłumy kibiców. Byłem nieco ździwiony, skąd tyle fanów na meczu pucharu Hiszpanii? Nie wiem czy na Barcelonie tylu nie było. Za mną na parking wjeżdżał Fabian Vargas. Postanowiłem się go zapytać czy może nie wie nic na ten temat. On spojrzał na mnie z uśmiechem.

- Ty powinieneś wiedzieć o tym najlepiej.
- Jak to? - zapytałem zdezorientowany
- Tak to, wczoraj na stronie Almerii zarzucili newsa, że wracasz do gry po kontuzji i na dziś jesteś gotowy. - odpowiedział mi Fabian klepiąc mnie po ramieniu.

Stałem tak jeszcze chwile wpatrzony w ten tłum. Napawało mnie to dumą, że tylu kibiców przyszło na mecz żeby zobaczyć mnie w akcji. Aż łezka kręciła się w oku. Postanowiłem wejść na stadion, jeszcze zaraz wyskoczą jakieś dzieciaki i zaczną prosić o autografy.. Wszedłem do szatni, usiadłem na ławkę i wyciągnąłem sprzęt z torby. Brakowało mi tej czynności.. nie pamiętam już kiedy czułem taką atmosferę w szatni. Wkrótce pojawił się też trener Lillo. Chyba wszyscy oprócz mnie byli spokojni, zresztą się im nie dziwię.. to mecz w pucharze, a nie w lidze, czemu mieliby odczuwać stres? Czekałem na wygłoszenie składu, wiedziałem, że mam małe szanse na wyjście od pierwszego gwizdka.. ale nadzieje trzeba mieć.. tym bardziej w takim spotkaniu. Nic z tego.. za mnie do pomocy wskoczył M'bami, ten którego to ja na początku z niego wygryzłem. Nie czułem żalu. Byłem głupi. Wskoczę sobie od tak do pierwszego składu? Trzeba ku temu ciężko pracować, a ja chciałem to osiągnąć po jednym treningu. W sumie to się nawet cieszę.. graliśmy w ustawieniu z dwoma defensywnymi pomocnikami, nienawidzę tej pozycji. Trener kazał nam odważnie atakować, Majorka nie potrafi się bronić przed seriami ataków. Po tych słowach trener wygonił nas na murawę. Gdy wychodziliśmy tunelem rozległy się brawa, nie byłem pewien czy całej drużynie czy tylko mi, mniejsza o to. Nie obchodzi mnie to co dzieję się na trybunach. Interesuję mnie moja gra. Poszedłem do dziadka, a pierwszy zespół do trenera Frederica. Po jakichś 15-stu minutach trener przerwał rozgrzewkę, wszyscy byli zlani potem. Mimo iż był wieczór to było strasznie duszno. My pograliśmy jeszcze trochę i również usunęliśmy się z płyty. Usiedliśmy wygodnie na ławce.

Wkrótce wszyscy zawodnicy stali na swoich pozycjach. Rozpoczął się mecz. Nasi skrzydłowi od razu rzucili się do ataku, widać było, że Majorka po prostu sobie z nimi nie radziła. Przewaga była ogromna, Majorka prawie w ogóle nie utrzymywała się przy piłce. Wreszcie udokumentowaliśmy ataki.
W 34' minucie Corona stał przy chorągiewce. Wrzucił płaską piłkę w pole karne, minęła ona 2 zawodników Almerii i odbiła się od nogi jednego z gości tym samym wpadając do bramki. GOL! 1:0! Na stadionie zawrzało mimo iż był to tylko puchar radość była ogromna. Obrońca Majorki długo nie mógł się otrząsnąć po tym co zrobił. Do przerwy wynik się nie zmienił. Schodziliśmy, lub lepsze określenie schodzili do szatni z jednobramkową zaliczką. Dzięki niej miałem szansę wejść, bardzo chciałbym dograć połówkę. No ale to zależy od trenera, oby miał dziś lepszy dzień.. Po kwadransie zawodnicy wracali na murawę. Żadna ze stron nie przeprowadziła nawet zmiany. No nic.. trzeba czekać dalej. Teraz gra się uspokoiła, klepaliśmy wzdłuż boiska grając w "dziadka" z przeciwnikami. Od czasu do czasu oddawaliśmy strzał na bramkę z dystansu, nie forsowaliśmy tempa. Po jakimś czasie trener spojrzał na ławkę. Pokazał do mnie gestem żebym się rozgrzewał. Szybko zacząłem wykonywać polecenie trenera. Po 2 minutach stałem już gotowy przy linii bocznej. Zauważyli to kibice i wspomogli mnie brawami. Wszedłem na boisko za M'bami'ego. Była to 68' minuta. Nie miałem zbyt wiele czasu na pokazanie się, musiałem się spieszyć. Wkrótce dostałem pierwsze podanie. Pomyślałem raz kozie śmierć. Miałem przed sobą jednego z przeciwników, minąłem go bezproblemowo, podbiegłem parę metrów, byłem na mniej więcej 25 metrze od bramki. Podbiegł do mnie drugi z gości. Wyczekałem do ostatniego momentu i zrobiłem zwód. Teraz zrobiło się gęściej, nie miałem szans się przedrzeć. Oddałem mocny strzał.. niestety niecelny. Mimo to moja próba została nagrodzona brawami. Lepszych sytuacji nie miałem, podałem teraz już tylko groźnie 2 razy niestety koledzy nie umieli zamienić ich na bramki. Wynik końcowy: 1:0, i tym samym Almeria w kolejnej fazie Cop Del Rey.

Almeria(34' Samobój) 1:0 R.C.D. Mallorca

W następnej części: Mecz z Valencią; wreszcie screeny!

Offline MasterCreati

  • Właściciel Klubu
  • ******
  • Join Date: Mar 2010
  • location: Zakopane
  • Wiadomości: 2714
  • Dostał Piw: 9
  • Na forum od: 21.03.2010r.
  • Gram w: PES 2013
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...| Mecz z Majorką w Cop Del Rey!
« Odpowiedź #214 dnia: Styczeń 08, 2011, 20:04:31 »
no ważne zwycięstwo ale szkoda, że bez bramki twojej. Dość szczęśliwa bramka z tego co piszesz ale miałeś przewagę więc zasłużona.

Super_Mario

  • Gość
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...| Mecz z Majorką w Cop Del Rey!
« Odpowiedź #215 dnia: Styczeń 08, 2011, 21:39:41 »
Świetny odcinek. Widzę, że jesteś ulubieńcem kibiców Almerii. Ładnie musiał przyciągnąć kibiców post na oficjalnej stronie klubu :) Widzę, że w tej Hiszpanii to nie olewają rozgrywek pucharowych, tak jak u nas w Polsce ;)

No i gratulacje pokonania mojej ukochanej Majorki w Pucharze. Szkoda, że nic nie strzeliłeś :)

Offline reddevil8911

  • Właściciel Klubu
  • ******
  • Join Date: Wrz 2009
  • location:
  • Wiadomości: 2211
  • Dostał Piw: 1
  • Na forum od: 03.09.2009r.
  • Best In The World !!! Manchester United F.C.!!!!
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...| Mecz z Majorką w Cop Del Rey!
« Odpowiedź #216 dnia: Styczeń 09, 2011, 00:12:16 »
Kolejny świetny odcinek, naprawdę szafo ba za twoją pracę.

Offline FCB4ever

  • Trampkarz
  • *
  • Join Date: Sty 2011
  • location:
  • Wiadomości: 49
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 04.01.2011r.
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...| Mecz z Majorką w Cop Del Rey!
« Odpowiedź #217 dnia: Styczeń 09, 2011, 09:06:54 »
Kolejny świetny odcinek, naprawdę szafo ba za twoją pracę.

Kolejny świetny odcinek racja, i każdy następny, aż do końca kariery Tuncaya będzie jeszcze lepszy ! Zapraszam do mnie !
Santos FC by. FCB4ever
kliknij na koszulkę!

Offline RoGalos

  • Dyrektor sportowy
  • *****
  • Join Date: Lis 2009
  • location:
  • Wiadomości: 825
  • Dostał Piw: 7
  • Na forum od: 11.11.2009r.
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...| Mecz z Majorką w Cop Del Rey!
« Odpowiedź #218 dnia: Styczeń 09, 2011, 09:32:17 »
Ważne,że wygrane spotkanie!
A opisane oczywiście bardzo dobrze

Offline Bujo

  • Dyrektor sportowy
  • *****
  • Autor wątku
  • Join Date: Paź 2009
  • location: Białystok
  • Wiadomości: 822
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 31.10.2009r.
  • Jagiellonia & Sivasspor
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...| Mecz z Majorką w Cop Del Rey!
« Odpowiedź #219 dnia: Styczeń 09, 2011, 12:40:58 »
Czuję się niespełniony po meczu z Mallorcą.. mogłem dać z siebie więcej, pokusić się o asystę lub bramkę.. bez skutku. A w tym tygodniu gramy w lidze. Z Valencią.. To będzie trudna przeprawa nie tylko dla mnie jako zawodnika, który chce się pokazać trenerowi, ale także la całej drużyny.. Valencia to jest w końcu wielka firma, a my? Może źle nas oceniam.. w końcu jesteśmy wysoko w lidze. Wejdę najpewniej w okolicach 60 minuty.. to na pokazanie się z taką drużyną bardzo mało.. chociaż, może.. Mimo to jestem zmotywowany. Mecz gramy znów u siebie. Mam szczęście, kiedy nadarzyło się więcej meczów wyjazdowych, ja miałem kontuzję. Na moje miejsce przez ten czas wskoczył M'bami i ze względu na moją nieobecność gramy ustawieniem z dwoma lub nawet czasem trzema defensywnymi pomocnikami.. jakby trener zamierzał się w każdym meczu bronić. Rozumiem, że nie jesteśmy w obronie tacy dobrzy jak np. Barcelona, ale trzeba uwierzyć trochę w nasz zespół, umiemy grać w normalnej formacji. Trudno będzie wygryźć M'bamiego.. to weteran w Almerii, a ja? Jakiś tam smarkacz, który jeszcze niedawno był "ogrodnikiem". No nic trzeba zagrać jak się najlepiej potrafi w każdym meczu. Dać z siebie wszystko, tu w Almerii jeżeli tego nie robisz to po prostu nie grasz..

Mecz zaczynał się o 20, jak zwykle pojawiłem się godzinę wcześniej. Tym razem przed stadionem stał uzasadniony tłum, kto by chciał odpuścić mecz z Valencią? Jakoś się przez niego przedarłem i zaparkowałem. Wszedłem do szatni. Wszyscy siedzieli na ławkach, nikt jeszcze nie był przebrany bo i po co. Do meczu jeszcze sporo czasu, gdy przyjdzie trener to zaczniemy się przebierać. Wkrótce się pojawił. Wszedł wolnym krokiem do szatni, był zabójczo poważny.

- Panowie. - powiedział - dziś gramy ważny mecz z wielką drużyną jaką jest Valencia. Uwierzcie w siebie proszę bo na prawdę możemy wygrać.

Nic więcej na ten temat nie powiedział, od razu przeszedł do ustalania składu. Zamiast mnie znów M'bami. Później ustalił taktykę. Mieliśmy grać rozważnie w obronie czekając na błąd przeciwnika i odważnie w ataku wyprowadzając kontrataki. Wygonił nas na boisko. Stadion był już pełny na pół godziny przed spotkaniem, chyba kibice wiedzieli, że to może być ciekawe widowisko. Panowała niesamowita atmosfera, kibice byli pozytywnie nastawieni, aż chciało się grać! Pograliśmy trochę w dziadka i zeszliśmy z boiska, pierwszy zespół rozgrzewał się dłużej niż zwykle, do tego doszły ćwiczenia rozciągające. Chyba trener Frederic chce żeby drużyna była świeża i lekka w tym meczu. Jak będzie to się dopiero okażę..

Wszyscy stali już ustawieni na boisku. Widoczna była pewność siebie Valencii, chcieli oni taką postawą nas przestraszyć. Rozległ się pierwszy gwizdek. Z początku jednak byliśmy nieco wystraszeni, traciliśmy bezsensownie piłkę, nie potrafiliśmy przedrzeć się na przynajmniej 25 metr od bramki gości. Valencia stosowała wysoki pressing, udawało się nam wykonać 3, 4 podania i piłka była przy nodze przeciwników. Dodatkowo skrzydłem szarżował Juan Mata, jest piekielnie szybki, nasi obrońcy nie nadążali za jego sprintami i groźnymi dośrodkowaniami, na szczęście wszystko w polu karnym "czyścili" już stoperzy. Udało nam się przetrwać to oblężenie, do pierwszej połowy wynik bezbramkowy, najedliśmy się na ławce sporo nerwów.. Valencia nas zaskoczyła. Porozgrzewaliśmy się trochę, być może zaraz nastąpi zmiana. Nic z tego.. zresztą nie pamiętam żeby nasz trener zmienił kogoś po 45 minutach. Zaczęła Valencia. Początek był dobry, oddaliśmy 2 strzały.. co prawda jeden niecelny, drugi prosto w bramkarza. Znów inicjatywę przejęła Valencia. Znów szarżował Mata, znów nie dawali sobie z nim rady obrońcy. Trener spojrzał tylko na mnie i kiwnął głową. Wiedziałem, że to znak abym się rozgrzewał. Wchodzę! Chwilę potem stałem już przy linii bocznej.


Była to 64' minuta, zmieniłem na boisku Bernardello i pobiegłem na swoją pozycję. Valencia wykonywała rzut z autu. Na razie robiłem co mogłem, biegałem od prawego do lewego skrzydła, za akcją też mknąłem sprintem, nasze akcje trochę się ożywiły co nieco ździwiło przeciwników. Można powiedzieć, że nawet przeważaliśmy. Nadeszła 72' minuta, skrzydłem biegł Corona, minął obrońcę i wrzucił piłkę w pole karne, co prawda trochę za mocno, do futbolówki zdołał jeszcze dojść Goitom, zgrał ją do mnie, a ja strzeliłem przy słupku. GOL! 1:0!


Stadion szalał! Kibice skandowali moje nazwisko! Mój 3 gol w Almerii i to jakże ważny! Pobiegliśmy na swoją połowę. Piłkarze Valencii patrzyli na mnie jak na kata.. Teraz to oni bezskutecznie atakowali, my pewni siebie broniliśmy się bardzo dobrze. Byłem z siebie zadowolony, strzeliłem bramkę w drugim meczu po kontuzji i to z nie byle kim! Wynik do końca nie uległ zmianie. Wygraliśmy! Na trybunach euforia!


Po meczu dowiedziałem się też z telewizji, że zostałem wybrany najlepszym zawodnikiem spotkania! Drugi raz w karierze! Chyba wykorzystałem swoją szansę na grę w stu procentach.



Po tym zwycięstwie jesteśmy tuż Sevillą, tracimy do niej 1 punkt..

TWOJA LIGA Pro Evolution Soccer

Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...| Mecz z Majorką w Cop Del Rey!
« Odpowiedź #219 dnia: Styczeń 09, 2011, 12:40:58 »