Autor Wątek: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...| Mecz z Mallorcą!  (Przeczytany 37229 razy)

0 użytkowników i 4 Gości przegląda ten wątek.

Offline Bujo

  • Dyrektor sportowy
  • *****
  • Autor wątku
  • Join Date: Paź 2009
  • location: Białystok
  • Wiadomości: 822
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 31.10.2009r.
  • Jagiellonia & Sivasspor
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...| Mecz z Racingiem; Pierwsze gole!
« Odpowiedź #140 dnia: Grudzień 31, 2010, 20:37:57 »
Mam dobrą i złą wiadomość.. prawdopodobnie już w styczniu będę miał kablowy internet przez co znikną raz na zawsze problemy, że nie będę miał jak wgrać screenów i będę bez problemu wrzucał skróty meczu. To jest dobra wiadomość.. Teraz zła. No z Racingiem wreszcie zacząłem od początku no i zagrałem mecz z Barcą, oddałem nawet przed zejściem strzał w słupek, a już w następnym meczu ten ch*j mnie nie wystawił w pierwszym składzie! >:( i to jeszcze nie wszystko.. w kolejnym meczu złapałem kontuzję na 4 tygodnie.. po powrocie będzie mi strasznie ciężko wbić się do składu.. nie wiem czy w ogóle mi się uda skoro po jednym meczu w którym strzeliłem 2 bramki trener mnie wyrzuca ze składu. Tak mi to gra na nerwach, że normalnie nie wiem. Dlatego pytanie do was. Czy mam opisywać karierę mimo, że nie gram, a nie wiem kiedy w najbliższym czasie zagram czy mam przestać opisywać karierę?

Offline pawlodar_10

  • Były członek Załogi
  • *
  • Join Date: Sty 2009
  • location: Warszawa
  • Wiadomości: 2837
  • Dostał Piw: 50
  • Na forum od: 24.01.2009r.
    • Status GG
  • Gram w: PES 2013
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...| Mecz z Racingiem; Pierwsze gole!
« Odpowiedź #141 dnia: Grudzień 31, 2010, 22:02:57 »
Opisuj dalej, może jak będziesz miał kontuzję to skoncentruj opisywanie bardziej na życiu prywatnym
" border="0
Only the dead have seen the end of war.

Offline Bujo

  • Dyrektor sportowy
  • *****
  • Autor wątku
  • Join Date: Paź 2009
  • location: Białystok
  • Wiadomości: 822
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 31.10.2009r.
  • Jagiellonia & Sivasspor
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...| Mecz z Racingiem; Pierwsze gole!
« Odpowiedź #142 dnia: Styczeń 01, 2011, 12:53:45 »
Nigdy nie marzyłem nawet żeby zagrać z wielką Barcą.. Czuje się jakby to wszystko było jednym, wielkim snem i mam się z niego za chwilę wybudzić. Po jednej stronie ja, a po drugiej Xavi, Iniesta, Messi, Villa.. coś niesamowitego! Wiem też, że mecz do najłatwiejszych należeć nie będzie, gramy przecież z ubiegłorocznymi zdobywcami Ligi i jedną z najlepszych drużyn świata. Jestem przed tym spotkaniem bardzo spięty.. sytuację może choć trochę łagodzi fakt iż gramy u siebie, to na pewno nam pomoże. Trybuny będą na pewno pełne, ale przyjedzie też pewnie sporo fanatycznych kibiców Blaugrany.. to jest akurat moje najmniejsze zmartwienie, z pewnością zostaną zagłuszeni przez naszych fanów..

Jak zwykle pojawiłem się godzinę wcześniej na stadionie. Gdy wchodziłem na stadion widziałem już tłumy kibiców przed stadionem, podejrzewam, że na pół godziny przed meczem stadion był pełny. Wszedłem do szatni.. Nie tylko ja byłem zestresowany, widziałem jak kolegom trzęsą się nogi. Trochę mnie to uspokoiło. Nie tylko ja mam tremę. Przebrałem się. Do szatni wszedł trener, uśmiechnięty od ucha do ucha.. wyraźnie było widać, że sztucznie, też miał obawy, ale myślał, że jego grymas twarzy udzieli się drużynie.

- Witam panowie. Wiem, że wy sami w to nie wierzycie, ale spróbujcie. Nie ma drużyny nie do ogrania. - powiedział trener. - Spróbujmy pokusić się o niespodziankę!

Te słowa troszeczkę nas podbudowały.. tylko troszeczkę. Trener przedstawił skład. Znów grałem na pomocy. Potem trener przedstawił taktykę.. już nie mieliśmy się utrzymywać przy piłce.. trener dobrze wiedział, że z Barcą tak po prostu się nie da. Mieliśmy próbować odbierać piłkę i wyprowadzać szybkie kontry. Szanse też były minimalne, ale zdecydowanie większe od trzymania futbolówki.. Po wygłoszeniu instrukcji wygonił nas na boisko. Ucieszyłem się, że nie muszę grać w dziadku, zaśmiałem się pod nosem gdy zobaczyłem w nim Bernardello. Po paru seriach strzałów oraz grze na utrzymanie byliśmy już gotowi do gry. Na drugiej połówce widzieliśmy rozgrzewającą się Barcę.. aż chciałem podejść i pozbierać autografy!

Wkrótce staliśmy już na swoich pozycjach. Rozpoczął się mecz. Napastnik od razu do mnie podał. Nie zauważyłem szarżującego w moją stronę Messiego.. odebrał mi piłkę. Byłem na siebie zły, pobiegłem za nim co sił w nogach i jakimś cudem czysty wybiłem ją wślizgiem na aut. Rozległy się oklaski za to, że nie odpuściłem go sobie. Teraz Blaugrana utrzymywała się ciągle przy piłce. Grała sobie z nami w dziadka, piłka nie raz chodziła z pierwszej piłki. Byliśmy padnięci po zaledwie paru minutach. Barca klepała i w pewnym momencie przyśpieszała akcję co kończyło się groźnymi strzałami, albo minimalnie obok bramki, albo w poprzeczkę lub słupek. Czasem w bramkarza, ale celowali oni bardziej po rogach. Czuwała nad nami jakaś opatrzność, do przerwy wynik 0:0 co mocno irytowało przybyłych kibiców z Barcelony. Po pierwszej połowie czułem się jakbym rozegrał już cały mecz.. W przerwie trener powiedział, że Barca dzisiaj nie potrafi strzelać i że możemy to wykorzystać, kazał nam atakować nam odważniej. Wyszliśmy na boisko. Zaczęliśmy pewnie jednak nasze ataki kończyły się na 20 metrze od bramki.. nie oddaliśmy do tej pory żadnego strzału.. Dostałem piłkę od Corony. Podbiegłem zaledwie 3 metry, tylko tyle było wolnego miejsca i oddałem mocny strzał. Stopniowo piłka co  raz bardziej skręcała.. kibice już krzyczeli z radości kiedy nagle.. słupek! Cała bramka się zatrzęsła.. oszołomiony Valdes nawet się nie ruszył, do piłki ruszył Pique i szybko wykopał ją co sił z pola karnego. Teraz rozległ się gwizdek. Sędzia techniczny uniósł tablicę. Zszedłem, wszedł za mnie Fabian Vargas. Na trybunach rozległy się brawa. Była to 66' minuta. Teraz Barcelona oblegała naszą bramkę. Jednak wynik do końca nie uległ zmianie.. to był dla nas zwycięski remis! Pierwszy zresztą Barcelony w sezonie, który równał się dla niej z porażką. Poszliśmy do szatni fetować.. po hulankach wziąłem prysznic i udałem się do auta. To był dla mnie dobry mecz. Wymieniłem 6 celnych podań i oddałem jeden groźny strzał w słupek.

Almeria 0:0 F.C. Barcelona

W następnej części: Bujo znów na ławce.. kontuzja!

Offline sebav18

  • Trampkarz
  • *
  • Join Date: Paź 2010
  • location:
  • Wiadomości: 49
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 24.10.2010r.
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...| Mecz z Barceloną!
« Odpowiedź #143 dnia: Styczeń 01, 2011, 13:39:14 »
No nieźle tylko szkoda tej kontuzji!Myślę że klubowy lekarz jakoś zaradzi ;)

Offline RoGalos

  • Dyrektor sportowy
  • *****
  • Join Date: Lis 2009
  • location:
  • Wiadomości: 825
  • Dostał Piw: 7
  • Na forum od: 11.11.2009r.
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...| Mecz z Barceloną!
« Odpowiedź #144 dnia: Styczeń 01, 2011, 13:49:35 »
Dobry wynik, no i szkoda jednak kontuzji

Offline gumiaszek

  • Starszy trampkarz
  • *
  • Join Date: Kwi 2010
  • location: Pieckowo
  • Wiadomości: 76
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 27.04.2010r.
  • : )
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...| Mecz z Barceloną!
« Odpowiedź #145 dnia: Styczeń 01, 2011, 14:00:23 »
Fajnie napisane  ;) Powodzenia  :D

REJESTRACJA lub LOGOWANIE
ale go w domu biją kablem bez przewodowym

Offline MasterCreati

  • Właściciel Klubu
  • ******
  • Join Date: Mar 2010
  • location: Zakopane
  • Wiadomości: 2714
  • Dostał Piw: 9
  • Na forum od: 21.03.2010r.
  • Gram w: PES 2013
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...| Mecz z Barceloną!
« Odpowiedź #146 dnia: Styczeń 01, 2011, 14:15:11 »
mimo, że trener na Ciebie nie stawie i masz kontuzje to pisz bo twoja kariera jest na prawdę świetna.

Offline Carlos

  • Prezes klubu
  • *****
  • Join Date: Sty 2009
  • location: Głowno
  • Wiadomości: 1517
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 16.01.2009r.
  • Vamos Blaugrana ! ! !
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...| Mecz z Barceloną!
« Odpowiedź #147 dnia: Styczeń 01, 2011, 19:04:30 »
szkoda że dopadła Cię kontuzja, ale po jej wyleczeniu pewnie wdrapiesz się do pierwszej 11

Offline Bujo

  • Dyrektor sportowy
  • *****
  • Autor wątku
  • Join Date: Paź 2009
  • location: Białystok
  • Wiadomości: 822
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 31.10.2009r.
  • Jagiellonia & Sivasspor
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...| Mecz z Barceloną!
« Odpowiedź #148 dnia: Styczeń 02, 2011, 13:42:49 »
Po meczu z Barceloną czułem się normalnie, oczywiście byłem zmęczony i miałem nieco siniaków, ale nic poza tym. Dziś zacząłem czuć lekki ból nad kostką. Początkowo nie był on strasznie dokuczający, dałem radę chodzić. Jednak podczas dnia stopniowo się zwiększał. Po południu nie mogłem już stać na prawej nodze.. do toalety musiałem skakać na jednej nodze. Jednak myślałem, że to przejściowe przeleżałem 3 dni i ból jakby ustał. Zacząłem przypominać sobie dzień meczu, czy może nie stanąłem źle albo ktoś mnie nie sfaulował. Przypomniała mi się sytuacja kiedy to wszedł we mnie wślizgiem Puyol uderzając korkami właśnie w to miejsce, jednak sędzia nie podyktował nawet przewinienia. Pamiętam, że na początku mogłem nie czuć bólu, byłem zbyt przejęty grą, żeby cokolwiek odczuwać. Skojarzyłem więc uraz z tą sytuacją. Myślałem, że to nic wielkiego, przeleżę ten tydzień i na mecz będę gotowy... Myliłem się.

W niedziele z rana wstałem z łóżka. Pierwszy raz od 3 dni stanąłem na tą nogę. Było mi z nią bardzo lekko.. zupełnie jakbym zdjął gips. Była 8 rano. O 14 jechaliśmy do Getafe, chciałem do tej pory sprawdzić czy wszystko w porządku, ewentualnie rozchodzić ból. Nie odczuwałem jednak niczego nienormalnego.. No cóż, byłem gotów do gry! Ubrałem się, wziąłem sprzęt i udałem się pod stadion. Podjechałem samochodem, zostawiłem go na parkingu strzeżonym i wsiadłem do autokaru. Wkrótce byliśmy już w drodze do Getafe. Martwiłem się jednak o ten uraz, oby tylko nie pogłębił się na meczu.. O godzinie 17 byliśmy na miejscu. Mecz gramy o 18:30. Stadion był o wiele większy niż ten nasz w Almerii. O 17:30 weszliśmy do szatni żeby się przebrać. Nałożyłem buty i ochraniacze, noga była usztywniona, może nic się nie stanie.. Chwilę potem trener przedstawił taktykę i zaczął wymieniać skład. Miałem zacząć od początku, trener ustawił mnie na pozycji uwaga.. defensywnego pomocnika! Po wygłoszeniu pierwszej jedenastki trener wygonił nas na rozgrzewkę. Pomyślałem, że to ona zweryfikuje to czy jestem w stanie grać. Na początku szło nieźle, podawałem górą, dołem bez problemu. Wreszcie przystąpiliśmy do strzałów. Trener ustawił pachołki, mieliśmy zrobić obok nich zwód i oddać strzał na bramkę, najlepiej z rotacją. Po paru strzałach kolegów do ćwiczenia ruszyłem i ja, minąłem talerzyk i składałem się do strzału wewnętrznym podbiciem.. gdy skręcałem stopę poczułem jak pęka mi kość... z trudem poszedłem po piłkę i ruszyłem w stronę ławki gdzie siedział trener Lillo.

- Trenerze.. chyba coś mi się stało.. moja noga. - powiedziałem z bolesnym grymasem twarzy.

Trener nagle spoważniał.. Spojrzał w stronę dziadka.

- Bernardello! - krzyknął - Bernardello!

On tylko popatrzył na trenera oraz mnie i pobiegł na rozgrzewkę pierwszego składu. Zrozumiałem, że o grze w dzisiejszym meczu mogę co najwyżej pomarzyć.. rezerwowi pomogli zawinąć mi nogę w koc, żeby choć trochę ją usztywnić. Bolała okropnie tylko gdy chodziłem.. gdy siedziałem nie czułem nic. Oglądać mecz nie miałem nawet jako rezerwowy a jako widz..

Zaczął się mecz. Getafe od początku pokazywało, że na ich terenie nie będzie łatwo o punkty. Atakowali odważnie, wprost oblegali naszą bramkę.. miałem straszną ochotę na grę.. a tak tylko osłabiłem zespół. Powinienem od razu iść z tą nogą do lekarza. Nie istnieliśmy w tym meczu, to było widać, słychać i czuć... przynajmniej do końca pierwszej połowy. Podczas gdy wszyscy poszli albo do szatni albo się rozgrzewać ja tak po prostu siedziałem.. to było dobijające.. Wkrótce pojawiła się pierwsza jedenastka. Nie wiem co im tam trener nagadał, ale naprawdę wzięli się w garść. Zaczęli połowę od szybkiej akcji zakończonej niestety niecelnym strzałem. Na bramkę przy takim oblężeniu nie musieliśmy długo czekać.. w 56' minucie po pięknej asyście Corony bramkę zdobył  Ulloa. Na stadionie cisza.. 25 tysięcy fanów Getafe siedziało cicho.. niestety nie przyjechał żaden kibic z Almerii. Chciałem podskoczyć z radości, ale nie dałem rady. Teraz utrzymywaliśmy się tylko przy piłce, graliśmy na czas, to bardzo korzystny wynik jak na wyjazdowy mecz. Na szczęście wygraliśmy, z czego bardzo się cieszyłem. Po meczu rezerwowi wzięli mnie pod ręce i zanieśli do szatni.. nie wyobrażacie sobie jaki ból towarzyszył mi przy ściąganiu ochraniacza i buta.. W takich katorgach przebierałem się.. podszedł do mnie trener Lillo.

- Jak tylko wrócimy idź z tym do lekarza.. no może jutro. W Almerii będziemy o 1 w nocy. - powiedział do mnie z wyrzutem.
- Dobrze trenerze.

Zrobiłem jak kazał trener, poszedłem do lekarza... okazało się, że mam pęknięcie kości piszczelowej.. 4 tygodnie przerwy. Załamałem się.. jak ja wytrzymam tyle bez gry? Muszę od tego wszystkiego odpocząć.. Założono mi lekki gips, mogłem z nim normalnie chodzić.. Myślałem co robić przez te 4 tygodnie.. może gdzieś pojadę? W końcu mam trochę oszczędności...

Getafe C.F 0:1 Almeria(56' Ulloa)

W następnej części: Bujo wyjeżdża na wakacje.. nie sam.

Offline sebav18

  • Trampkarz
  • *
  • Join Date: Paź 2010
  • location:
  • Wiadomości: 49
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 24.10.2010r.
Wielka,wielka szkoda ale pisz dalej,aż do wyleczenia kontuzji!!

Offline RoGalos

  • Dyrektor sportowy
  • *****
  • Join Date: Lis 2009
  • location:
  • Wiadomości: 825
  • Dostał Piw: 7
  • Na forum od: 11.11.2009r.
Świetnie no! Mistrzowsko opisane

Offline Carlos

  • Prezes klubu
  • *****
  • Join Date: Sty 2009
  • location: Głowno
  • Wiadomości: 1517
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 16.01.2009r.
  • Vamos Blaugrana ! ! !
Wyjedź odpocznij zrehabilituje się i wróc w wielkim stylu ;D

Offline reddevil8911

  • Właściciel Klubu
  • ******
  • Join Date: Wrz 2009
  • location:
  • Wiadomości: 2211
  • Dostał Piw: 1
  • Na forum od: 03.09.2009r.
  • Best In The World !!! Manchester United F.C.!!!!
Super opisana kariera, pisz dalej, jak już będziesz grać to będziesz mógł screeny wstawiać. Z kontuzji szybko wyjdziesz. ;)

Offline CJKarl

  • Reprezentant kraju
  • ****
  • Join Date: Lut 2010
  • location:
  • Wiadomości: 391
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 06.02.2010r.
Szkoda tej kontuzji ale sie podniesiesz ;)

Offline Bujo

  • Dyrektor sportowy
  • *****
  • Autor wątku
  • Join Date: Paź 2009
  • location: Białystok
  • Wiadomości: 822
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 31.10.2009r.
  • Jagiellonia & Sivasspor
Drodzy czytelnicy mojej kariery!
Prawdopodobnie
JUŻ JUTRO będę miał kablowy internet i tym sposobem będę mógł wrzucać screeny do mojego opowiadania. Dziś nie będę już pisał, zacznę jutro ok. godz. 12, może 13. Pozdrawiam.

Bujo23 (Tuncay Bujo)

Offline Carlos

  • Prezes klubu
  • *****
  • Join Date: Sty 2009
  • location: Głowno
  • Wiadomości: 1517
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 16.01.2009r.
  • Vamos Blaugrana ! ! !
no no ;D teraz bedzie się jeszcze fajniej czytać ;D

Offline Pawlo17

  • Starszy trampkarz
  • *
  • Join Date: Lis 2010
  • location: Wrocław
  • Wiadomości: 76
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 05.11.2010r.
  • !! REAL MADRID !! (wcześniej Matazeni)
Nie moge doczekać się jutra  ;)

Offline Bujo

  • Dyrektor sportowy
  • *****
  • Autor wątku
  • Join Date: Paź 2009
  • location: Białystok
  • Wiadomości: 822
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 31.10.2009r.
  • Jagiellonia & Sivasspor
Umowę na internet założyłem już dziś, niestety najbliższe 5 dni netia nie zakłada internetu, umówili się ze mną na 14:00 5 stycznia, ale to nic nie szkodzi, bo na razie będę opisywał życie prywatne Tuncaya ;).

Długo myślałem nad tym, czy w ogóle tam jechać, rok szkolny w pełni.. jej matka na pewno nie pozwoli na wyjazd. Jednak wyjechałem, nie mogłem czekać, była 1 w nocy tego samego dnia gdy założono mi gips. Wyruszyłem samochodem do Alicante.. Sam nie wiem czy wytrzymałbym w pojedynkę w Almerii.. jeszcze nabawiłbym się jakiejś choroby sierocej..

Ok. godziny 2. byłem na miejscu. Było strasznie ciemno, chyba jakaś awaria, bo nie świeciły latarnie.. można powiedzieć, że do samego osiedla jechałem na pamięć. Jednak to było jeszcze w miarę łatwe.. problemy pojawiły się, gdy musiałem przebrnąć przez wąskie osiedlowe uliczki. Z trudem jakoś mi się to udało, gips nie przeszkadzał mi w jeździe, jest lekki. Wreszcie dojechałem pod blok Cathriny. Zacząłem niezbyt głośno wołać, aby nie obudzić jej mamy, katastrofą by było jej przebudzenie się.. Nagle zobaczyłem jak zapala się światło w kuchni. No nie.. już po mnie, to na pewno jej matka! Serce waliło mi jak oszalałe.. wpadłem.. Nagle w oknie ujrzałem ją, moją wielką miłość. Poczułem ogromną ulgę.. gdyby była to jej mama nawet nie zdążyłbym zwiać z tym gipsem.. jest jak kula u nogi..

- Tuncay? - powiedziała radośnie. - Tuncay? Co ty tutaj robisz?
- Cześć skarbie.. przyjechałem do ciebie, mam dla ciebie propozycje. - odpowiedziałem

Zobaczyłem jak zaświeciły się jej oczy.

- Ależ jaką, mów szybko! - ponagliła mnie.
- Widzisz.. nie prędko możemy się później zobaczyć.. mam dużo przerwy od gry, złapałem kontuzję..

Teraz popatrzyła na mnie jak na idiotę, widocznie nie zauważyła przez mrok mojego gipsu.

- O czym ty mówisz? - powiedziała do mnie ze śmiechem
- Widzisz.. nie, przepraszam to złe wyrażenie.. słuchaj. W meczu z Barceloną złapałem kontuzję. Mam nogę w gipsie.
- Ojej.. moje biedactwo. - powiedziała ze smutkiem. - A ta twoja propozycja?

Teraz stanąłem na baczność i lekko spoważniałem.

- Widzisz Cathrina.. wyjedziesz ze mną? Sam chyba umrę z nudów.. na tyle ile tylko chcesz. Jeżeli nie, to mi to po prostu powiedz.

Zobaczyłem jak uśmiech zarysowuję się na jej twarzy.

- Oczywiście! Z tobą na koniec świata!
- To pakuj szybko co masz najpotrzebniejszego i ruszamy. - odpowiedziałem.

Cathrina była zdezorientowana..

- Jak? Teraz? Autobusy już nie jeżdżą..

Teraz wyjąłem z kieszeni kluczyk i wyłączyłem alarm, zamigotały kierunkowskazy. Cathrina tylko popatrzyła i pobiegła do pokoju zebrać najpotrzebniejsze rzeczy. Chwilę potem pomogłem jej zejść przez okno, zapakowałem jej torbę do bagażnika i otworzyłem jej drzwi. Nie obyło się bez czułości.. w końcu nie widzieliśmy się już sporo czasu. Ruszyliśmy w drogę. Zapytała dokąd jedziemy, odpowiedziałem, że to niespodzianka, mam nadzieję że się uda.. opowiadała mi jak to wszyscy na osiedlu trąbili o moich golach z Racingiem i słupku z Barceloną, mówiła też, że martwiła się o mnie bo nie usłyszała niczego po meczu z Getafe. Ja oznajmiłem jej jak doszło do mojego urazu, zobaczyła w końcu w samochodzie mój gips. Była zachwycona moim samochodem, nie spodziewała się, że jest taki super, przez telefon nie mogła go przecież zobaczyć. Po godzinie jazdy nie co ją znużyło.. powiedziałem żeby rozłożyła sobie siedzenie i przespała się trochę. Przystała na ta propozycję. Gdy się obudziła byliśmy już na miejscu..

Około godziny 5. byliśmy w.. stolicy Katalonii. Wiele razy Cathrina opowiadała mi jak bardzo chciałaby odwiedzić to miasto.. nie przeczę, że ja też lubię do niego wracać. Od razu skierowałem się nad morze w poszukiwaniu jakiegoś hotelu z widokiem na wodę. Cathrina jeszcze smacznie spała nie budziłem ją do ostatniej chwili. W końcu znalazłem, wjechałem na parking i wyłączyłem silnik.

- Kochanie.. już jesteśmy. - szepnęłem jej do ucha.

Cathrina obudziła się.. zaczęła rozglądać się przez szyby gdzie jesteśmy. Jako, że nie była nigdy w Barcelonie nie wiedziała jak wygląda. Po chwili powiedziałem jej o naszym położeniu. Ona czule mnie objęła i pocałowała, powiedziała, że spełniłem jej największe marzenie. Chwilę potem wziąłem jej bagaż i zaniosłem do hotelu. Zarejestrowaliśmy się i zmęczeni podróżą poszliśmy spać..

W następnej części: Wakacje w Barcelonie!

Offline CJKarl

  • Reprezentant kraju
  • ****
  • Join Date: Lut 2010
  • location:
  • Wiadomości: 391
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 06.02.2010r.
Wciągające opowiadanie.

Zapraszam do mnie właśnie dodałem kolejny mecz ;)

Offline RoGalos

  • Dyrektor sportowy
  • *****
  • Join Date: Lis 2009
  • location:
  • Wiadomości: 825
  • Dostał Piw: 7
  • Na forum od: 11.11.2009r.
Bardzo fajnie ; ) wolę nawet takie opowiadania o tych meczowych ; p

TWOJA LIGA Pro Evolution Soccer