#52
Kiedy spokojnie siedziałem w swoim gabinecie, po treningu, wparowała sekretarka.
- Pismo! - rzuciła z miną wkurzonego buldoga.
Spojrzałem na nią oczami przepełnionymi nienawiścią, nic nie powiedziałem.
- Może jakieś dziękuję?! - rzuciła stojąc już w drzwiach.
- Pffff - roześmiałem się.
Wkurzona wyszła. Spojrzałem na pisemko. Było ono od redaktora "Piłki Nożnej" - Adama Zimoląga. Była ta propozycja wywiadu. Oczywiście zadzwoniłem na numer, który był podany i wyraziłem zgodę. Spotkać mieliśmy się jutro, w moim domu o godzinie 14. Kolejny raz poczułem się doceniony, to mój pierwszy wywiad dla prasy.
Po treningu szybko wróciłem do domu, posprzątałem, przebrałem się z dresu w jeansy. Dokładnie o umówionej porze do drzwi zadzwonił redaktor. Otworzyłem i wpuściłem do siebie gościa.
- Myślę, że nie ma co przedłużać, musi mi Pan wybaczyć, ale mam bardzo dużo pracy jeszcze dziś. - zaczął.
- Nie szkodzi. Może tu usiądźmy przy stole, będzie Panu łatwiej notować. Napije się Pan czegoś?
- Tak, poproszę szklaneczkę zimnej wody, może być nawet z kranu.
Nalałem wody mineralnej i zaczęliśmy:
- Na początek chciałbym Pana spytać jak Pan czuje się w klubie, jaka atmosfera teraz panuje?
- W klubie czuje się świetnie, nawet gdybym miał ofertę z lepszego klubu nie przeniósłbym się. Wiele zawdzięczam temu klubowi, a w szczególności prezesowi, z którym mam bardzo dobre kontakty. Atmosfera jest bardzo dobra, ale teraz zacznie się nerwówka z powodu najważniejszych meczy w sezonie.
- No właśnie, zamiast bronić się przed spadkiem, walczycie o awans, czyja to zasługa?
- Sądzę, że to zasługa wszystkich, którzy pracują w tym klubie, a także kibiców, którzy bardzo licznie gromadzą się na naszych meczach. Nie chcę tu nikogo wyróżniać, bo każdy ma wkład w sukces.
- Rozpoczęła się przebudowa waszego stadionu, może Pan coś więcej powiedzieć, jakie reformy przeprowadzone zostaną?
- Przede wszystkim zmienimy ilość miejsc na naszym obiekcie. Planuje się stworzyć ich o 5500 więcej niż ma to teraz miejsce. Krzesełka zostaną wymienione i będą w naszych klubowych barwach. Konstrukcja stadionu zostanie poprawiona, a część trybun, w tym oczywiście loża VIP zostanie zadaszona. Koszt inwestycji to około 6,5 mln. zł.
- Czy klub wywalczy awans? Jest bardzo blisko tego, ale nic jeszcze nie jest pewne.
- Tak jak Pan powiedział - nic nie jest pewne. Zostało 6 najważniejszych meczy w sezonie, jeżeli wygramy 2 pierwsze mecze, lub jeden, ale w tym przypadku nasi rywali musieli by się potknąć to awans mamy zapewniony. Tak więc czas pokaże. Nie ma co spekulować.
- Chciałbym się dowiedzieć jakie są stosunki między managerem, a piłkarzami. Czy są one przyjazne, czy panuje tu żelazna dyscyplina?
- Są bardzo, bardzo przyjazne. Żelazna dyscyplina powoduje, że gracze tłumią w sobie emocje i szemrają przeciw władzom. Tak, kiedy wszyscy mogą coś dodać, wszyscy wiedzą jaki jest problem i starają się go rozwiązać.
- Jakie jest Pańskie zdanie na temat polskiego futbolu?
- Mimo stałego progresu ciągle uważam, że stoimy w bagnie. Nasze ligi rozwijają się, kupują coraz ciekawszych graczy, którzy podnoszą prestiż rozgrywek, ale ciągle brakuje pieniędzy. Niech Pan spojrzy na kluby tureckie, czy ukraińskie, albo rosyjskie. Regularnie grają w Lidze Mistrzów, czy też w Lidze Europejskiej i odnoszą w niej sukcesy. Bez pieniędzy wiele zdziałać się nie da.
- Wasz klub także miał kłopoty finansowe, ale jakoś udało się wybrnąć, jakim sposobem?
- Wydaliśmy gazetkę klubową, a inicjatorem pomysłu byli nasi kibole, jak widać, nie są to tylko ludzie od bicia się i obrażania przeciwników, ale także ludzie z charyzmą, którzy chcą robić coś dobrego dla klubu. Także dzięki dobrzej grze udało nam się wybrnąć z kłopotów, ponieważ pozyskaliśmy sponsora.
- W świetnej dyspozycji jest Gawęcki, czy po wpłynięciu konkretnej oferty do klubu pozwolicie mu odejść?
- Nie wiem jak to będzie. Piotrek ma 21 lat, czyli jest bardzo młody. To wielki talent, myślę, że nie długo otrzyma powołanie do reprezentacji. Jeżeli sam zawodnik będzie chciał odejść, to chyba nie ma sensu marnować jego talentu i trzymać go w takim klubie jak nasz, jeżeli byłaby oferta z zagranicy, która pozwoliła by mu rozwinąć na dobre skrzydła.
- Dziękuję za wywiad, życzę dalszych sukcesów w pracy i mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy.
- Dziękuję, także żywię nadzieję na kolejne spotkanie.
Dzień później byłem już w gazetce "Piłka Nożna". Nie sądziłem, że będę kiedyś w prasie, a byłem już w telewizji na gali rozdania nagród i w gazecie, tak więc nie mogę narzekać na niefortunność losu...