[75]
Mecz: Dolcan Ząbki - Wisła Kraków.
Data: sobota, 3 październik 2011.
Rozgrywki: Ekstraklasa.
Kolejka: 8.
Teren: Dom.
Godzina rozpoczęcia meczu: 16.30
Warunki pogodowe: 11°C, bezwietrznie.
BetClick obstawia: Zwycięstwo Wisły Kraków.
Ilość kibiców na stadionie: 2011 (2011).
Pozycja w tabeli Dolcanu Ząbki przed meczem: 2.
Pozycja w tabeli Polonii Bytom przed meczem: 4.
Atrakcyjność spotkania: 5/6.
Najlepszy zawodnik meczu: Nadir Boukhari, Rafał Misztal.
Wielki mecz! Od dzieciństwa marzyłem żeby zagrać przeciwko mojej kochanej Wisełce Kraków, niestety kontuzja lewego kolana w wieku 21 lat uniemożliwiła mi to. Ale marzenia się spełniają i mam okazję spotkać się z Białą Gwiazdą. W roli trenera, co prawda, ale tak naprawdę teraz jest mi już wszystko jedno. Gramy drugi mecz w przeciągu 3 dni. Na szczęście zawodnicy są wypoczęci, rezerwy grały z GKS, podstawowy skład gra z Wisłą. Nikt nie narzeka. Biletów na ten mecz zabrakło już na tydzień przed. Tłumy kibiców stały na parkingu, ledwo mogłem przecisnąć się samochodem. Rozdałem kilka autografów i ruszyłem do szatni, by objaśnić wszystko zawodnikom. Przywitałem się ze wszystkimi i i zacząłem:
- Wszyscy doskonale zdajecie sobie sprawę, co znaczy Wisła Kraków. To potęga, jeden z najbogatszych klubów Polski, aktualny mistrz. Nie muszę chyba mówić, że macie być skupieni na maxa. Po prostu wychodzimy na boisko i dajemy z siebie wszystko! Nie ważne od wyniku, mamy pokazać kibicom, że możemy nawiązać walkę i z takimi klubami. Jedziemy! - krzyknałem.
Wyszliśmy na murawę, rozległy się oklaski, byłem naprawdę w fantastycznym nastroju, nawet porażka mi go nie popsuje. Jak zwykle poprowadziłem intensywną rozgrzewkę i wygoniłem chłopaków na połowę. Wkrótce i wyszli Wiślacy. Sędzia zaprosił kapitanów do siebie, jeszcze tylko przywitanie, rzut monetą i zaczniemy ten spektakl. Arbiter po raz pierwszy zadął w gwizdek. Ruszyli! Wisła od początku nacierała na naszą bramkę. Pierwszy groźny strzał oddał Bodnar w 10 minucie. Był on niecelny, ale gdyby piłka zmierzała w światło bramki ciężko było by obronić ją naszemu bramkarzowi. 2 minuty później celnie już uderzył Tsvetan Genkov. Misztal poradził sobie jednak znakomicie. Koziara pokazał, że on zamiaru tylko w defensywie harować nie ma. W 20 minucie ładnie przymierzył, lecz nie udało się zaskoczyć Estebana, który sparował piłkę do boku. Kiedy połowa kończyła się, świetną akcję na prawej stronie stworzył Wolski, przedarł się, wbiegł w pole karne, zagrał Patrykowi, ten uderzył i świetnie broni bramkarz gospodarzy! Pierwsza połowa była bardzo żywa, dynamiczna, z dużą ilością akcji, nieszablonowych zagrań. Mecz stał na wysokim poziomie, oby po przerwie utrzymać to tempo. Zaczęliśmy drugą połowę od strzału Gawęckiego po podaniu Koziary. Bramkarz rywali spisywał się jednak doskonale. 2 minuty później znów przetestował go Ciesielski, ale ponownie tryumfował Wiślak. 62 minuta to niesamowita sytuacja. Sam na sam wyszedł Piotrek Gawęcki, strzelił mocno, bramkarz odbił nogą, ale tak, że piłka po rykoszecie odbiła się w stronę bramki, kiedy już skakałem z radości, podobnie jak kibice, jakimś cudem Mati Kowalski głową zdołał wbić piłką na słupek! Dobitka nadbiegającego Robaszka została obroniona przez golkipera Wisły Kraków, co za akcja! A mogło być takie święto! Po dośrodkowaniu, 2 minuty później, Patryk Koziara bardzo groźnie głową uderzył na bramkę przeciwników. Piłką minimalnie przeszła obok słupka. Całkowicie zdominowaliśmy ostatnie 10 minut. Ale Wisła miała coś do udowodnienia. I w 68 minucie, po podaniu świetnie grającego Boukhariego, Andres Rios strzela na 1:0! Krzyknąłem do moich podopiecznych by grali dalej, to nie koniec świata przecież. Zaczęliśmy atakować. 5 minut po strzelonym golu, nadzialiśmy się na kontrę. Na szczęście nie skończyło się to ponownym wyciąganiem futbolówki z siatki. W 78 minucie Koziara został sfaulowany w polu karnym przez Małeckiego, mamy karny! Mały otrzymał także żółty kartonik. Sam poszkodowany postanowił, że weźmie odpowiedzialność za strzelanie karniaka na siebie. Trybuny zamilkły, ludzie wznosili modły o wykorzystanie szansy. "Kozi" wziął długi rozbieg, mocno uderzył i Gol! Jest! 1:1! Szał totalny na trybunach, modły zostały wysłuchane! Zawodnikom z R22 podziałało to na ambicję. Rzucili się do ataków. W 81 minucie uratował nas cud, a właściwie cudowny Misztal. Nie wiem naprawdę jak udało mu się wybronić sytuacją sam na sam, na 5 metrze! Boguski uderzył mocno, po ziemi w bok, chyba instynktownie tam właśnie rzucił się nasz golkiper, ogromne brawa zebrał z trybun, a także ode mnie i chłopaków. Nawet wiślacy klaskali. 6 minut po tej akcji, wprowadzony były zawodnik teamu z Reymonta, Maor Melikson wyłuskał piłkę na 40 metrze, zobaczył wysuniętego bramkarza i oddał strzał, minimalnie niecelny! Cóż to była by za bramka! Im mniej do końca spotkania, tym więcej się działo. Atakowała Wisła. W 92 minucie Danilo Silva taktycznie sfaulował szarżującego Boukhariego. Rzut wolny z 25 metrów wykonywał także Marokańczyk. Znów cudownie obronił Misztal! To coś niezwykłego, koniuszkami palców wyjął niesamowicie mocno podkręconą piłkę, piłka wyszła na rożny. Wrócili się wszyscy, udało się wybić! Futbolówka wybita na gdzieś w okolice połowy i koniec tego widowiska! Co za poziom, dawno takiego meczu nie było! Na moich oczach tworzy się historia, historia, którą tworzę także ja...
W następnej części: Kary, kary, kary...