Zostałem dziś zaproszony do budynku, gdzie ukazuje się "Gazeta Wyborcza". Redaktor gazetki bardzo chciał przeprowadzić ze mną wywiad, ciekawe czy na temat sportu. Na spotkanie przystałem, zjawić się mam o 11.00, trening poprowadzi prezes. Miałem zamiar przełożyć zajęcia z piłkarzami na 17.00, ale skoro Pan prezes się zaoferował...W końcu dojechałem na miejsce, wszedłem do ogromnego biura, nie wiedziałem, gdzie mam się teraz kierować. Na szczęście jakaś miła Pani zaoferowała mi swoją pomoc i wskazał mi drogę do pokoju osoby, z którą się umówiłem. Chwilkę pogadaliśmy po za tematem i zaczęło się:
- Dolcan Ząbki to niewielki klub z pod Warszawy. W poprzednim sezonie udało się awansować temu zespołowi do Ekstraklasy, to historyczne wydarzenie, jak Pan czuje się po tym sukcesie i kto dokładnie za nim stoi? Pan, czy może ktoś jeszcze?
- Na pewno nie tylko ja jestem ojcem tego sukcesu. Jak już mówiłem w wywiadzie dla "Piłki Nożnej" awans wywalczyliśmy dzięki zgranej załodze klubowej. Wszyscy dawali z siebie wszystko - Prezes, ja, piłkarze, masażyści, lekarze, kibice - jak mówi się powszechnie, 12 zawodnik i wszyscy, którzy powiązani są z klubem. To niesamowite uczucie, kiedy udaje Ci się dokonać czegoś jako pierwszemu.
- Udało się wywalczyć promocję do rozgrywek Ekstraklasy z pierwszego miejsca. W obecnym sezonie klub prowadzony przez Mateusza Lewandowskiego jest w ścisłej czołówce i walczy o najwyższe cele. Powiedział Pan dosłownie przed chwilą, że za tym sukcesem stoi wiele osób, jednakże to trener jest najważniejszą postacią w zespole, to On ustala taktykę i skład. Nagle z mało znanego, pierwszoligowego managera stał się Pan sławną osobą. Jak się czuje taka osoba?
- Cóż...Nie wiem czy stałem się aż tak sławny, na pewno po tym jak zająłem 3 miejsce w plebiscycie i po dobrych wynikach z Dolcanem stałem się postacią bardziej rozpoznawalną, nie sławną, sławna to jest Joanna Krupa. Zauważam jednak, że ludzie, którzy mijają mnie na ulicy zwracają na mnie uwagę, czasami proszą o autografy. Na razie nie jest to dla mnie męczące, a bardzo przyjemne.
- No właśnie. W tegorocznym plebiscycie na trenera roku zajął Pan miejsce na podium, jeszcze ani razu w historii gali nikomu z pierwszoligowych trenerów polskich drużyn nie udało się zająć miejsca 1-3. Znów jest Pan pierwszą osobą, która czegoś dokonała, czy 3 miejsce jest adekwatne do pańskich osiągnięć?
- Szczerze powiedziawszy to zaskoczyła mnie ta pozycja. Sądziłem, że wśród 16 nominowanych zajmę końcowe miejsce, może nie ostatnie, ale 14, 15. Zdobyłem miano trzeciego najlepszego trenera piłkarskiego w Polsce, sam do końca nie wiem czy zasłużyłem, ale nie mi oceniać siebie.
- Jest Pan osobą sukcesu, czy mogę wiedzieć jak przedstawiają się zarobki Pana i podopiecznych? W klubie chyba z finansami za wesoło nie było, przez pewien czas zespół nie miał sponsora. Myśli Pan, że rządzący klubem płacą za mało?
- Zarobki moje i zawodników są tajemnicą. Nie chcę, aby w prasie i telewizji powstawały niepotrzebne spekulacje na temat wypłat. Co do pytania czy rządzący klubem płacą za mało - kokosów nie zbijamy, ale skoro nikt nie narzeka i nie odchodzi z powodu małych zarobków, to chyba źle nie jest.
- Czy jest Pan zadowolony z sytuacja jaka panuje w szatni? Jak ona się przedstawia, chyba po takiej paśmie sukcesów musi być bardzo dobra?
- Naturalnie, że jest świetna, w takich chwilach każdy ma dobry humor. Niestety, ostatnio porwano prezesa i ograbiono budynek, ktoś chce nas usunąć w cień.
- O porwaniu prezesa wiemy już wiele, jednak dlaczego klub ukrywał informacje o tym?
- Mówiłem już kilka razy, że od tego mogło zależeć życie prezesa. Gdyby policja dowiedziała się z gazet i zaczęła tropić okolice, mogło by być bardzo źle dla mojego szefa. Ponadto szum medialny powoduje, że psychika pracowników klubu jest o wiele bardzie zszargana w takich okolicznościach.
- Przejdźmy do pytań bardziej prywatnych. Ma Pan 38 lat, po śmierci żony nie myślał Pan, aby ponownie ożenić się?
- Proszę o następne pytanie.
- Ale dlaczego nie Chcę Pan odpowiedzieć?
- Proszę Pana, jestem człowiekiem otwartym, ale cenię sobie prywatność.
- Dobrze, w takim razie nie mam pytań. Dziękuję za wywiad i życzę dalszych sukcesów w pracy.
- Ja również dziękuję i życzę sukcesów w życiu zawodowym i prywatnym. Do zobaczenia.
W następnej części: Mecz.