#12
Eliminacje do Mistrzostw Świata:
"I znów akcja Polaków, Błaszczykowski dośrodkowanie, zgrywa Kaźmierczak w kierunku Lewandowskiego, Robeeeeert?! Taaaaaak! Jeeest! Ależ bramka, ależ goool! Robeeert Lewandooowski! Fantastyczny strzał piłkarza Borussii Dortmund, mamy drugiego gola, tu już chyba jest jasna sytuacja. Co za trafienie Lewandowskiego... już drugie w dzisiejszym spotkaniu! Tak grających biało-czerwonych chcemy oglądać..."
Mecz z Mołdawią był pewną formalnością, bo nie ma co się oszukiwać - jest to rywal zdecydowanie słabszy. Pamiętając jednak nieudane spotkanie ze słabszą Estonią, trzeba było w pełni poważnie potraktować jedną ze słabszych ekip w naszej grupie. Zaczęło się od kilku groźnych akcji Polaków, którzy z dziecinną łatwością radzili sobie w pojedynkach 1 na 1 z przyjezdnymi. Pierwsza bramka padła w 19. minucie meczu! Swobodnie w pole karne wbiegł Polański, świetnie dograł do Lewandowskiego, a nasz najlepszy snajper nie miał problemów z pokonaniem Konopihina. Kolejne minuty to w dalszym ciągu zdecydowana dominacja Polaków, kolejna bramka padła po 15 minutach, a strzelcem znów został napastnik Borussii Dortmund. Po dośrodkowaniu Błaszczykowskiego, piłkę w stronę Roberta zgrał Kaźmierczak, a Lewy wypalił przewrotką - akcja palce lizać, gol przypominający trafienie byłego zawodnika Lecha Poznań w czerwcowym sprawdzianie reprezentacji przed Euro z drużyną Andory. Gdy wydawało się, że spokojnie doprowadzimy dwubramkowe prowadzenie do końca, gola z niczego strzelili goście - wrzutkę z prawej strony po niemałym błędzie Artura Boruca, wykorzystał Vidanov. Konsternacja na Stadionie Miejskim we Wrocławiu. Chwilę potem piłkarze obu ekip udali się na przerwę, po straconym golu, w polskim obozie zauważalne było spore zdenerwowanie. Artur Boruc zapewne nie tak wyobrażał sobie powrót do kadry.
Druga połowa zaczęła się od momentalnego podwyższenia prowadzenia przez Eugena Polańskiego. Przy akcji ogromną pracę wykonał Robert Lewandowski, który ostatecznie świetnie zagrał do pomocnika Mainz, a ten ładnie uderzył sprzed pola karnego. Warto wspomnieć, że było to pierwsze trafienie Polańskiego w narodowych barwach. Nie minęło 10 minut a rozochocony Eugen trafił po raz drugi! Kapitalna akcja Polaków, znów podawał Lewandowski, a Polański strzelił nie do obrony. Przy stanie 4:1, biało-czerwoni wyraźnie spuścili z tonu, czego efektem był gol Balinatota z 61. minuty. W tej akcji zaspała cała polska defensywa, która była zdecydowanie najgorszą formacją dzisiejszego spotkania. Waldemar Fornalik zdecydował się na zmiany, Lewandowskiego zmienił Piech, za Błaszczykowskiego na murawie pojawił się Waldek Sobota, a Mateusz Możdżeń zameldował się na boisku za Polańskiego. Rezerwowi nie wnieśli zbyt wiele do gry, która od 70. minuty zrobiła się całkowicie bezbarwna, i zakończył ją dopiero końcowy gwizdek sędziego.
Tak jak wszyscy się spodziewali, Polska pewnie pokonała Mołdawię, jednak gra obrony przy straconych bramkach pozostawia wiele do życzenia. Możliwe, że było spowodowane to tym, iż wolne od selekcjonera dostał dziś Marcin Wasilewski, więc defensywny monolit w ostatnich meczach został rozbity. Marcin Kamiński w kilku sytuacjach był wyraźnie zagubiony, zresztą podobnie jak Artur Boruc, który również powinien był lepiej zachować się przy pierwej straconej bramce. Z maksymalną ilością sześciu punktów, reprezentacja Polski kończy wrześniowe zmagania w eliminacjach do brazylijskich Mistrzostw Świata, które odbędą się w 2014 roku.
Polska 4-2 Mołdawia 19', 34' Lewandowski
41' Vidanov
49', 56' Polański
61' Balinatot
Polska: Boruc - Piszczek, Kamiński, Perquis, Boenisch - Kaźmierczak, Polański, Błaszczykowski, Wolski - Jankowski, Lewandowski
Mołdawia: Konopihin - Comlinoc, Bugaiov, Gablinin, Boret - Cojocari, Suvorov, Tigirlas - Baxter, Balinatot, Vidanov