Autor Wątek: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...| Mecz z Mallorcą!  (Przeczytany 39040 razy)

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Offline Carlos

  • Prezes klubu
  • *****
  • Join Date: Sty 2009
  • location: Głowno
  • Wiadomości: 1517
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 16.01.2009r.
  • Vamos Blaugrana ! ! !
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...|Mecz z Malagą; Tuncay na ławce!
« Odpowiedź #120 dnia: Grudzień 30, 2010, 16:00:49 »
tym razem przeczytane ;D dobrze że Ci nie doje.... w tym autobusie :P

Offline Robi1908

  • Prezes klubu
  • *****
  • Join Date: Lis 2009
  • location:
  • Wiadomości: 1365
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 16.11.2009r.
  • Główny organizator konkursu na najlepszą karierę.
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...|Mecz z Malagą; Tuncay na ławce!
« Odpowiedź #121 dnia: Grudzień 30, 2010, 16:03:14 »
Super :D
Moja Kariera F.C. Barcelona ---> REJESTRACJA lub LOGOWANIE

Offline Emilek1908

  • Kierownik drużyny
  • *****
  • Join Date: Lis 2009
  • location: Łódź
  • Wiadomości: 729
  • Dostał Piw: 1
  • Na forum od: 08.11.2009r.
  • Support your local football team!
  • Gram w: FIFA 16
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...|Mecz z Malagą; Tuncay na ławce!
« Odpowiedź #122 dnia: Grudzień 30, 2010, 17:50:15 »
Fantastyczne wykonanie, bardzo mi się podoba. Obyś prowadził tą karierę jak najdłużej :)

Offline pawlodar_10

  • Były członek Załogi
  • *
  • Join Date: Sty 2009
  • location: Warszawa
  • Wiadomości: 2837
  • Dostał Piw: 50
  • Na forum od: 24.01.2009r.
    • Status GG
  • Gram w: PES 2013
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...|Mecz z Malagą; Tuncay na ławce!
« Odpowiedź #123 dnia: Grudzień 30, 2010, 19:22:16 »
Super to wszystko opisujesz :) Czekam na następne
" border="0
Only the dead have seen the end of war.

Offline MasterCreati

  • Właściciel Klubu
  • ******
  • Join Date: Mar 2010
  • location: Zakopane
  • Wiadomości: 2714
  • Dostał Piw: 9
  • Na forum od: 21.03.2010r.
  • Gram w: PES 2013
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...|Mecz z Malagą; Tuncay na ławce!
« Odpowiedź #124 dnia: Grudzień 30, 2010, 21:21:47 »
hehe, jednak kibice Herculesa mogą być dla Ciebie zmorą :D

Offline Bujo

  • Dyrektor sportowy
  • *****
  • Autor wątku
  • Join Date: Paź 2009
  • location: Białystok
  • Wiadomości: 822
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 31.10.2009r.
  • Jagiellonia & Sivasspor
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...|Mecz z Malagą; Tuncay na ławce!
« Odpowiedź #125 dnia: Grudzień 30, 2010, 23:48:24 »
Wreszcie. Nadszedł dzień w którym miałem zdawać egzamin główny. Strasznie się denerwowałem. Byłem umówiony z instruktorem na godzinę 12. Nie pogadaliśmy zbyt długo, kazał mi wsiadać do samochodu i jechać. Egzamin zdawałem jeżdżąc 2 godziny po mieście. Byłem strasznie niespokojny, było samo południe nie dość że ręce mi się pociły z nerwów to jeszcze przez temperaturę byłem zlany potem. Specjalnie krążyłem drogami pomiędzy centrum, a plażą, tam w końcu jest najmniejszy ruch. Zauważył to instruktor.

- Wiem, że się denerwujesz, ale idzie ci naprawdę dobrze, już teraz mógłbym ci dać te prawko. Jedź do centrum, tam nie jest na prawdę tak źle jak ci się wydaje.

Podbudowany tymi słowami nieco mechanicznie, ale ruszyłem w tamtą stronę. Można powiedzieć, że miałem farta, ulice były zatłoczone, staliśmy chyba 20 minut w korku. Nie było tu żadnej mojej winy więc instruktor gdy staliśmy w korku zaczął grzebać w swojej torbie.

- Masz, tu jest druczek dzięki któremu wydadzą ci prawo jazdy, załatw jeszcze zdjęcie legitymacyjne i zanieś to do centrum miasta. Nie ma sensu jeździć dalej po mieście, ulice są zatłoczone.
- Dziękuje. - odpowiedziałem z uśmiechem.
- Nie ma za co, tylko masz grać tak jak do tej pory! Nie wiem czemu Lillo cię nie wpuścił na to spotkanie z Malagą, to było kretyństwo z jego strony!

Zaśmiałem się. Staliśmy unieruchomieni w gigantycznym korku nieopodal stadionu, jakieś 2 ulice od niego. Instruktor powiedział, że odwiezie samochód. Polecił żebym szedł do domu w końcu to niedaleko. Ucieszyłem się, wreszcie zdałem prawo jazdy teraz będzie mi dużo łatwiej.

Przez ten cały czas długo zastanawiałem się jaki samochód kupić. Po obejrzeniu wielu programów i przeczytaniu wielu pism zdecydowałem się na chevroleta sparka. To solidne auto, poza tym chevrolet jest sponsorem Almerii, wszyscy zawodnicy jeździli ich wozami. Nie chciałem być jakimś "odmieńcem". Poszedłem do najbliższego bankomatu, wypłaciłem z konta 7500 euro i niechętnie udałem się autobusem do jednego z ich salonów. Chciałem mieć gotówkę przy sobie w razie gdyby nie można było płacić kartą. Po krótkiej drodze byłem już na miejscu. Wszedłem do budynku, stało w nim mnóstwo nowiuśkich samochodów. Szybko podszedł do mnie jakiś facet w garniturze.

- Dzień dobry, w czym mogę pomóc? - zapytał
- Witam.. długo się zastanawiałem nad kupnem samochodu. Czy macie może na składzie sparka?
- Ależ oczywiście, proszę za mną!

Przeszliśmy się kawałek, stał nowy jeszcze pachniał fabryką. Przedstawiciel powiedział, że kosztuje 7200 euro, już dziś mógłbym nim wyjechać. Zaproponował mi czy nie chcę innej kolorystyki. Samochód był czerwony. Pomyślałem, że dobrze będzie pasować do barw Almerii. Poprosiłem o ten egzemplarz. Pan pstryknął palcami, z zaplecza wyszło dwóch panów, otworzyli auto i przez duże, szklane drzwi wywieźli go na parking. Podszedłem do kasy.

- Płaci pan kartą czy gotówką? - zapytał przedstawiciel
- Może gotówką.
- Dobrze, poproszę dowód osobisty.
- Yyy.. muszę pana rozczarować, ale go jeszcze nie posiadam. Może być prawo jazdy? - odpowiedziałem zaniepokojony
- Dobrze, bardzo proszę.

Dałem mu do ręki moje jeszcze wczoraj wyrobione prawko. Popatrzył na nie z zaciekawieniem, potem kliknął coś w komputerze i spojrzał na mnie.

- Pan gra w Almerii, prawda?
- Tak. - odpowiedziałem
- Wie pan, że dla zawodników przysługuję 15% zniżki?
- Nie, nie wiedziałem.
- W takim razie to będzie.. 6120 euro.

Dałem pieniądze, przedstawiciel wydał mi pieniądze i dał umowę. Miałem 3 lata gwarancji. Wyprowadził mnie na parking, dał kluczyki od samochodu i życzył miłego użytkowania. Podziękowałem i pojechałem do domu. Od teraz wszelkie sprawy w mieście załatwiałem samochodem.

Nadeszła kolejna niedziela. Tym razem gramy z Espanyolem, drużyny będącej cieniem dumy Katalonii. Znów gramy u siebie, to już 3 mecz na własnym boisku. Przejechałem się samochodem pod stadion, zaparkowałem na strzeżonym parkingu klubowym. Wszedłem do szatni, przebrałem się i usiadłem na ławce i pokornie czekałem na trenera i jego werdykt.. czy znów siedzę na ławce, czy gram. Chwilę potem się zjawił.

- Witam panowie, dziś gramy kolejny mecz. Po słabym popisie z Malagą musimy w tym meczu coś ugrać!

Dziś już się odzywał dokładnie przedstawił nam taktykę. Zapowiadało się dobrze... do czasu przedstawienia składu. Na pomocy znów wychodzi słaby Bernardello. Muszę przyznać, że wkurzyła mnie ta decyzja. Staram się na treningach, miałem dobry mecz z Herculesem, a nie gram! Wysłuchałem pokornie reszty tego co miał do powiedzenia i wyszedłem na stadion. Cała drużyna ruszyła w stronę trenera Frederica.. z wyjątkiem mnie i paru rezerwowych. Kibice chyba to zauważyli, na trybunach rozległy się gwizdy i niecenzuralne uwagi kierowane w stronę trenera Lillo.. Muszę przyznać, że to wsparcie kibiców bardzo mi pomogło, byłem zmobilizowany jak nigdy.

Wkrótce zaczął się mecz. Espanyol od początku chciał pokazać, że podpatrywanie Blaugrany coś ich nauczyło, atakowali nas. Cały czas byliśmy praktycznie zepchnięci na własną połowę. Espanyol grał sobie z nami w dziadka jak z dziećmi. Nic nie mogliśmy poradzić. Trener się wściekał, dobrze mu tak, niech wie co stracił.. Jednak gdy wszyscy piłkarze żyli już przerwą, w doliczonym czasie do pierwszej części napastnik gości wbiegł w pole karne i został brutalnie sfaulowany przez.. Bernardello! Było to niejakie jak dla mnie szczęście w nieszczęściu, z boiska wyleciał ten, który mnie zastępuje, ale jednak był rzut karny.. pewnie zamieniony na bramkę, przez poszkodowanego. Gol.. 0:1. Piłkarze zeszli ze spuszczonymi głowami do szatni, my się rozgrzewaliśmy. Na próżno.. nikt nie wszedł w przerwie, to co wyprawiał trener Lillo to była paranoja, szanowałem go, ale teraz już przesadzał. Sukcesem było jeżeli wymieniliśmy 2, 3 podania. Espanyol napierał. Nadeszła 63' minuta. W pole karne wbiegł pomocnik Espanyolu.. znów faul i znów jedenastka. Teraz trener obrócił się i spojrzał w stronę ławki. Nagle przypomniał sobie, że na niej siedzę..

- Rozbieraj się, wchodzisz!

Wykonałem polecenie, nawet nie przeprowadziłem rozgrzewki. Stałem przy linii bocznej. Mimo ponurego nastroju na stadionie nastąpiło ogólne poruszenie. Kibice zaczęli klaskać. Wszedłem za Fabiana Vargasa. Ustawiłem się przed linią 16-tego metra gotowy do startu. Na nic.. ponownie strzelono nam karnego.. nic nie mogliśmy zrobić. Wszyscy chyba już przestali wierzyć. Wziąłem piłkę w ręce i pobiegłem w stronę centry. Gramy dalej! Możemy jeszcze zremisować. Widać było, że żadnemu z naszych nie chciało się biegać. Starałem się jak mogłem, na nic. W całym spotkaniu dostałem tylko 3 podania.. wszystkie celnie odegrałem. Kibice pod koniec meczu zaczęli opuszczać stadion. Serce mnie bolało widząc to.. Wynik nie uległ już zmianie.. przegraliśmy w słabym stylu z Espanyolem 0:2.. W szatni przebrałem się i usiadłem na ławkę.. zastanawiałem się co zrobiłem źle.. dlaczego trener nie daje mi szansy na grę.. to nie ma sensu.. Wstałem i wyszedłem. Przez korytarz szedł trener Lillo.

- Tuncay! - zawołał - Tuncay, zaczekaj!
- Tak trenerze? - zapytałem opanowując złość
- W czwartek jest sparing. Chcę żebyś na nim był.
- Dobrze, coś jeszcze? - zapytałem znużony
- Nie to wszystko.

Nawet się nie pożegnałem, odwróciłem się i poszedłem w stronę parkingu.

Almeria 0:2 Espanyol Barcelona(45'+ PK; 63' PK Corominas)

W następnej części: Sparing z HJK Helsinki.

Offline Robi1908

  • Prezes klubu
  • *****
  • Join Date: Lis 2009
  • location:
  • Wiadomości: 1365
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 16.11.2009r.
  • Główny organizator konkursu na najlepszą karierę.
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...|Mecz z Espanyolem; Pierwsza porażka
« Odpowiedź #126 dnia: Grudzień 30, 2010, 23:51:13 »
Co za cep z tego trenera :P Gratuluje zdanie egzaminu  :).
Moja Kariera F.C. Barcelona ---> REJESTRACJA lub LOGOWANIE

Offline MasterCreati

  • Właściciel Klubu
  • ******
  • Join Date: Mar 2010
  • location: Zakopane
  • Wiadomości: 2714
  • Dostał Piw: 9
  • Na forum od: 21.03.2010r.
  • Gram w: PES 2013
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...|Mecz z Espanyolem; Pierwsza porażka
« Odpowiedź #127 dnia: Grudzień 30, 2010, 23:57:03 »
hehe ale fart ;D 15% na takim aucie to sporo :D też tak chce :D jak kupowałem mojego malucha to ani 1% zniżki nie dostałem :D

Offline Lewy23

  • Prezes klubu
  • *****
  • Join Date: Maj 2009
  • location: Marysin
  • Wiadomości: 1948
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 26.05.2009r.
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...|Mecz z Espanyolem; Pierwsza porażka
« Odpowiedź #128 dnia: Grudzień 31, 2010, 00:57:54 »
Ale ten trener to lamka, taką wschodzącą gwiazdę na ławce trzyma. :)

Offline RoGalos

  • Dyrektor sportowy
  • *****
  • Join Date: Lis 2009
  • location:
  • Wiadomości: 825
  • Dostał Piw: 7
  • Na forum od: 11.11.2009r.
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...|Mecz z Espanyolem; Pierwsza porażka
« Odpowiedź #129 dnia: Grudzień 31, 2010, 08:48:53 »
Mówiłem najlepsza na forum! Świetnie się czyta

Offline Emilek1908

  • Kierownik drużyny
  • *****
  • Join Date: Lis 2009
  • location: Łódź
  • Wiadomości: 729
  • Dostał Piw: 1
  • Na forum od: 08.11.2009r.
  • Support your local football team!
  • Gram w: FIFA 16
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...|Mecz z Espanyolem; Pierwsza porażka
« Odpowiedź #130 dnia: Grudzień 31, 2010, 11:05:43 »
Zły trener :D Mam nadzieję że w końcu zaczniesz grać :)

Offline karata96

  • Prezes klubu
  • *****
  • Join Date: Gru 2009
  • location:
  • Wiadomości: 1282
  • Dostał Piw: 4
  • Na forum od: 19.12.2009r.
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...|Mecz z Espanyolem; Pierwsza porażka
« Odpowiedź #131 dnia: Grudzień 31, 2010, 12:41:03 »
Zwolnić trener !! Ty powinieneś cały czas grać zapraszam do mnie
" border="0

Offline Bujo

  • Dyrektor sportowy
  • *****
  • Autor wątku
  • Join Date: Paź 2009
  • location: Białystok
  • Wiadomości: 822
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 31.10.2009r.
  • Jagiellonia & Sivasspor
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...|Mecz z Espanyolem; Pierwsza porażka
« Odpowiedź #132 dnia: Grudzień 31, 2010, 14:25:17 »
Wiedziałem, że na meczu z mistrzem Finlandii muszę rozegrać dobre zawody. To dobra okazja do wskoczenia na miejsce w pierwszej jedenastce. Być może nieco lekceważę rywala, ale myślę, że powinno pójść gładko, nie słyszy się przecież, żeby jakaś skandynawska drużyna znaczyła coś w Europie. Dziwiło mnie jednak, jakim cudem w środku sezonu przyjechali tu, do słonecznej Hiszpanii tylko po to żeby rozegrać z nami sparing. Byłem mocno zmobilizowany na ten mecz, nie mogłem zmarnować takiej szansy.

Mecz graliśmy o godzinie 15. Na stadionie pojawiłem się samochodem o godzinę przed rozpoczęciem meczu. Trener już był na obiekcie, a wraz z nim paru zawodników.. tylko rezerwowych. Zdałem sobie sprawę, że mecz będzie rozgrywany między "rezerwami" drużyn. Widziałem jak rozmawia z trenerem w dresie HJK. Udałem się do szatni. Nie przebierałem się, bo i po co, mam sporo czasu. Nie pojawiło się za dużo zawodników.. była to czternastka, pierwszy skład i trzech rezerwowych. Zacząłem się przebierać. Do szatni wszedł trener Lillo i podszedł do tablicy.

- Witam panowie, każdy z was chcę się pewnie dziś pokazać, nie zawiedźcie mnie. Dajcie z siebie wszystko.

O czym on w ogóle mówi? Starałem się jak mogłem.. mimo że nie gram to nadal mam najwięcej asyst w Hiszpanii, a on mówi żebyśmy dali z siebie wszystko?! Szkoleniowiec wygłosił skład i objaśnił taktykę. Bez komendy ruszyłem po tym na boisko, a za mną inni zawodnicy. Stadion był pusty, kibice mieli lepsze zajęcia niż oglądanie jak się kaleczymy z Finami. Rozpoczęliśmy rozgrzewkę, mimo iż nie grałem w dziadka to mało mnie satysfakcjonował występ w tym spotkaniu..

Wkrótce staliśmy już zwarci i gotowi na boisku. Ten mecz to ogółem był jakiś kawał, nie dojechali sędziowie liniowi, dwóch naszych rezerwowych ganiało po liniach z.. kamizelkami zamiast chorągiewek. Na szczęście dojechał chociaż arbiter główny. Rozległ się pierwszy gwizdek, od razu rzuciliśmy się agresywnie na gości. W 7' minucie oddałem pierwszy, groźny strzał tuż nad poprzeczką. Nie trafiłem w bramkę, ale na początek dobre i to, jednak teraz zawodnicy HJK zaczęli dokładniej mnie kryć.  Do przerwy nie udało się nam jeszcze zmienić wyniku, na przerwę nie schodziliśmy nawet do szatni, usiedliśmy na ławce i piliśmy i polewaliśmy się wodą. Na początku drugiej połowy, w 48' minucie dostałem piłkę ze skrzydła, podałem do Miguela Nieto, a ten prostopadle do Uche, który strzelił bramkę lobując bramkarza. GOL! 1:0! Zaliczyłem pół asystę! Teraz zamknęliśmy gości na ich własnej połowie, klepaliśmy wzdłuż boiska. W 62' minucie uniesiono w górę tablicę. Miałem zejść z boiska.. jest dwóch rezerwowych i muszę zejść akurat ja?! Przybiłem piątke Fabianowi Vargasowi i udałem się do szatni. Wziąłem prysznic, nie miałem obowiązku oglądać meczu do końca, pojechałem do domu. Z telewizji dowiedziałem się, że zremisowaliśmy.. to chyba jakiś żart.. przeważaliśmy, a mimo to zremisowaliśmy.. W 88' minucie jakiś Fin wpakował piłkę do bramki z rzutu wolnego..

Almeria (48' Uche) 1:1 HJK Helsinki (88' Makela)

W następnej części: Bujo wreszcie gra! Mecz z Santanderem.

Offline RoGalos

  • Dyrektor sportowy
  • *****
  • Join Date: Lis 2009
  • location:
  • Wiadomości: 825
  • Dostał Piw: 7
  • Na forum od: 11.11.2009r.
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...| Sparing z HJK Helsinki.
« Odpowiedź #133 dnia: Grudzień 31, 2010, 14:29:09 »
No dziwna to sprawa,że nie grasz pomimo tak dobrego początku, no ale widzę,że wkońcu się doczekałeś, więc czekam na to co się wydarzy

Offline Robi1908

  • Prezes klubu
  • *****
  • Join Date: Lis 2009
  • location:
  • Wiadomości: 1365
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 16.11.2009r.
  • Główny organizator konkursu na najlepszą karierę.
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...| Sparing z HJK Helsinki.
« Odpowiedź #134 dnia: Grudzień 31, 2010, 14:38:19 »
Ehhh , szkoda remisu. Jak zwykle świetnie opisane  ;D
Moja Kariera F.C. Barcelona ---> REJESTRACJA lub LOGOWANIE

Offline Bujo

  • Dyrektor sportowy
  • *****
  • Autor wątku
  • Join Date: Paź 2009
  • location: Białystok
  • Wiadomości: 822
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 31.10.2009r.
  • Jagiellonia & Sivasspor
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...| Sparing z HJK Helsinki.
« Odpowiedź #135 dnia: Grudzień 31, 2010, 17:18:58 »
Po meczu z Finami czułem niedosyt. Mogłem dać z siebie więcej, nawet strzelić bramkę. Byłem zły na siebie, że nie wykorzystałem w pełni takiej okazji od losu.. Pewnie znów wpuści mnie po przerwie, a ja jestem tak żądny gry, że normalnie nie wytrzymuję. Czy już do końca rundy mam siedzieć na ławce? Przecież nie po to przyjechałem tutaj żeby co tydzień pójść na stadion i pooglądać mecz Almerii. Trochę się zdołowałem, ale powiedziałem sobie, że nie mogę się poddać, muszę pokazać mu, że turecki chłopak też potrafi grać w piłkę! Mecz już niedługo, czekałem z niecierpliwością. Nie obchodziło mnie czy zagram od początku, czy może wejdę po pierwszej połowie. Zamierzałem zatrząść posadami stadionu.

Nadeszła niedziela. Mecz mieliśmy grać o godzinie 20, jak zwykle zresztą. Znów na naszym stadionie. Byliśmy świadomi, że w tym meczu musimy pokazać, że potrafimy się podnieść po porażce i zdobyć się na zwycięstwo o które wcale jednak nie będzie tak łatwo. Przyjeżdża do nas Racing Santander. Kibice Almerii mimo wszystko byli bardzo wierni, na każdym meczu wypełniali trybuny i kibicowali jak najlepiej mogli. Rzadko dochodziło w Hiszpanii do bójek, to nie ta liga, no może podczas Gran Derbi, ale to najważniejszy mecz w sezonie. Toteż na stadionie mało było ochroniarzy i policjantów, klub ufał swoim fanom. Na stadionie byłem jak zwykle godzinę wcześniej. Większość zawodników była już w szatni z niepokojem wyczekiwali na trenera i jego uwagi. Nie dziwię się, ostatni mecz w naszym wykonaniu to był istny dramat. Wiedzieliśmy, że trener jest zawiedziony. Teraz myśleliśmy, że polecą głowy. Wkrótce pojawił się i trener. Dziwnie zadowolony.

- Co panowie? Macie strasznie grobowe miny - powiedział z uśmiechem. - Wbrew pozorom Racing to firma do ogrania!

Teraz wszyscy odetchnęli z ulgą. Trener podszedł do tablicy, nie spodziewałem się na zbyt dużo. Na sparingu grałem przeciętnie, czemu miałbym zacząć od początku? Trener zaczął wymieniać skład, obrona i pomoc.

- Na środku zagra.. Tuncay Bujo.

Teraz wszystkie oczy były zwrócone na mnie, zupełnie tak, jak wtedy gdy zacząłem od początku w pierwszej kolejce. Wszystkie z wyjątkiem Bernardello, który chwycił się za głowę i spuścił ją do dołu. Byłem szczęśliwy, wreszcie dostałem szansę. Być może ta czerwona kartka zadecydowała o moim wskoczeniu do składu. Trener ustalił jeszcze napastników, obmówił taktykę, którą było przede wszystkim utrzymywanie się jak najdłużej przy piłce i klasnął w dłonie w geście abyśmy wyszli na rozgrzewkę. Wyszliśmy przez tunel. Rezerwowi poszli grać w dziadka.. nastąpiły brawa, chyba zauważono mnie w jedenastce przy trenerze Fredericu. Po krótkiej rozgrzewce byliśmy zwarci i gotowi do walki o 3 punkty.

Staliśmy już na środku boiska. Zaczynaliśmy już po raz piąty w tym sezonie od centry. Zaczęło się. Rozpoczęło się spokojnie, wymieniliśmy parę podań, nagle Corona uruchomił szybkim podaniem Crusata.. najszybszego zawodnika naszej drużyny, ten pobiegł skrzydłem jak wicher, chciał dośrodkowywać.. piłka obiła się o nogę obrońcy.. zupełnie zmieniła swój tor lotu.. szczupakiem wyskakiwał do niej Ulloa.. minął się z nią o centymetry.. wbiegłem szybko w pole karne i mocnym uderzeniem pokonałem bramkarza gości.. GOL! 1:0! Była dopiero 5 minuta meczu, a już prowadziliśmy. Strzeliłem swoją pierwszą bramkę w karierze zawodowej! Pojechałem kolanami po trawię, chwilę później byli już przy mnie koledzy i cieszyli się razem ze mną. Kibice szaleli z radości. Po chwili szczęścia ustawiliśmy się już na swojej połowie. Rozpoczęli goście. Na trybunach fani powtarzali moje nazwisko! Czułem się wspaniale. Chwilę później te skandowanie przerodziło się w słowa kierowane do trenera.

- Lillo sz*ato! Co ty na to?

Urosłem gdy to usłyszałem. Ale trzeba było grać dalej. Graliśmy odważnie, nie baliśmy się strzelać. Jednak do przerwy wynik nie uległ zmianie. W przerwie trener powiedział, że Racing za chwilę ochłonie i nie będzie tak łatwo jak do tej pory. Wyszliśmy skoncentrowani na drugą połowę. Rzeczywiście, Racing stosował wysoki pressing, gdy miałem piłkę podchodziło do mnie trzech zawodników.. Jednak nie straciłem żadnej! Podałem dziewięciokrotnie i dziewięciokrotnie celnie! Uśpiliśmy gości. W 65' minucie Ulloa przejął piłkę, podał ją do Crusata. Ten znów pognał przy linii, minął jak dziecko obrońcę i ścinał do środka. Dostrzegł jak wbiegałem w pole karne. Zagrał mocnego pasa po ziemi a ja wykończyłem całą akcję. GOL! 2:0! Mój drugi gol w tym meczu i w karierze! Coś niesamowitego.. Ległem na trawę, koledzy położyli się na mnie. Myślałem, że śnię.. Gdy wstałem zobaczyłem tablicę uniesioną przez sędziego technicznego. Miałem zejść.. jednak teraz było mi wszystko jedno, mogłem grać dalej mogłem też zejść. To było cudowne przeżycie. Wszedł za mnie nie kto inny jak.. Bernardello. Trener podał mi rękę i mnie przytulił. Na stadionie rozległy się brawa i kibice znów skandowali moje nazwisko. Była to 65' minuta. Do końca wynik się już nie zmienił. Wygraliśmy zasłużenie. Koledzy pogratulowali mi w szatni bramek. Jednak nie wiem czemu cieszymy się tak tym zwycięstwem, przecież już za tydzień gramy nie z kim innym, a z.. Dumą Katalonii. Wziąłem prysznic i wyszedłem ze stadionu. Czekało przed nim pełno dzieciaków z notatnikami i markerami, niektórzy mieli też koszulki Almerii. Chcieli moich autografów! Z chęcia rozdałem ile tylko mogłem. Gdy zaczęła mnie boleć ręka powiedziałem, że muszę iść. Udałem się do samochodu. To był wspaniały mecz.. nigdy go nie zapomnę..

Almeria (5'; 65' Tuncay Bujo) 2:0 Racing Santander

W następnej części: Mecz z Blaugraną!

Offline RoGalos

  • Dyrektor sportowy
  • *****
  • Join Date: Lis 2009
  • location:
  • Wiadomości: 825
  • Dostał Piw: 7
  • Na forum od: 11.11.2009r.
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...| Mecz z Racingiem; Pierwsze gole!
« Odpowiedź #136 dnia: Grudzień 31, 2010, 17:32:10 »
Musisz być teraz usatysfakcjonowany! Pokazałeś trenerowi!

Offline Robi1908

  • Prezes klubu
  • *****
  • Join Date: Lis 2009
  • location:
  • Wiadomości: 1365
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 16.11.2009r.
  • Główny organizator konkursu na najlepszą karierę.
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...| Mecz z Racingiem; Pierwsze gole!
« Odpowiedź #137 dnia: Grudzień 31, 2010, 17:32:25 »
Brawo! Wreszcie coś ustrzeliłeś! Gratuluję!  :).
Moja Kariera F.C. Barcelona ---> REJESTRACJA lub LOGOWANIE

Offline Lewy23

  • Prezes klubu
  • *****
  • Join Date: Maj 2009
  • location: Marysin
  • Wiadomości: 1948
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 26.05.2009r.
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...| Mecz z Racingiem; Pierwsze gole!
« Odpowiedź #138 dnia: Grudzień 31, 2010, 18:24:46 »
No i zaczynasz strzelać :)
« Ostatnia zmiana: Grudzień 31, 2010, 18:30:27 wysłana przez LewyWisła15 »

Offline sebav18

  • Trampkarz
  • *
  • Join Date: Paź 2010
  • location:
  • Wiadomości: 49
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 24.10.2010r.
Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...| Mecz z Racingiem; Pierwsze gole!
« Odpowiedź #139 dnia: Grudzień 31, 2010, 18:38:13 »
Się rozstrzelałeś nieźle.Myślę że za tydzień bramka Valdesa będzie przez ciebie torpedowana golami  :P

TWOJA LIGA Pro Evolution Soccer

Odp: BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...| Mecz z Racingiem; Pierwsze gole!
« Odpowiedź #139 dnia: Grudzień 31, 2010, 18:38:13 »